Olena z Ukrainy sprzedaje w Skępem swoje prace i rękodzieło

Olena uciekła przed wojną z małą torbą i kotem. Zostawiłam w Ukrainie dom i syna z rodziną. Jej synowa nie chciała uciekać, chciała zostać z mężem.
- Mieszkałam wszędzie, gdzie los mnie poniesie. Byłam nawet w Szczecinie, aż w końcu trafiłam do Skępego. Przygarnęła mnie pani Gosia - opowiada kobieta.

Małgorzata Wyszyńska ze Skępego długo się nie zastanawiała, czy pomóc kobiecie. - Mam duży dom, swoje koty i dla każdego znajdzie się tu kąt. Staram się jej pomóc, wspieram - mówi. Pani Gosia to cudowna kobieta, tak mówi o niej Olena, która co chwile dziękuje za każdą pomoc.

- Dla mnie to dużo, mam prawie 60 lat, jestem chora, ciężko znaleźć mi pracę. Tworzę od zawsze i pomyślałam, że sprzedaż moich obrazów to dobry pomysł na zarobienie pieniędzy - mówi. - Choć niczego mi tu nie brakuje, pani Gosia przytaknęła i pomogła w sprzedaży prac.

Przed domem, niedaleko klasztoru Olena rozłożyła stolik, a na nim swoje obrazy, rysunki i lawendowe ozdoby. Lawenda jest od z ogrodu pani Gosi i pachnie obłędnie. Woreczki z suszem do szafy, laseczki z bawełną i ozdobne bukiety, każdy za symboliczną kwotę. Swoje prace Olena sprzedawała także na ryneczku w Lipnie. Ma także kilka innych pomysłów, by zarobić pieniądze na utrzymanie i ewentualny powrót do kraju.

- Pomoc w Ukrainie jest, ale nie dociera wszędzie. Tu w Polsce jest lepiej, nie spodziewałam się, że tak pomogą mi obcy ludzie. Jestem wdzięczna każdemu - mówi.

Prace Oleny i lawendowe ozdoby można kupić przed domem pani Gosi niedaleko klasztoru w Skępem. Zapraszamy!