Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pierwszy egzamin za maturzystami. Jak z językiem polskim poradzili sobie uczniowie liceum w Lipnie?

Małgorzata Chojnicka
Małgorzata Chojnicka
Nadesłane
Maturzyści dziś zdawali język polski. Przez koronawirusa musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości, bo wymogom bezpieczeństwa musiało stać się zadość. Jednak pierwsze wrażenia mają pozytywne, a to jest najważniejsze. Ani się obejrzą, a będą mieli maturę za sobą. Na wyniki będą musieli trochę poczekać, a od nich zależy, czy dostaną się na wymarzony kierunek studiów. Najgorszy jest czas przed poznaniem pytań. Po chwili paniki zazwyczaj wszystko się rozjaśnia w głowie i można przystępować do pracy. - Na początku był stres – dzieli się swoimi wrażeniami Natalia Kwaśniewska z Zespołu Szkół im. R. Traugutta w Lipnie. – Chodziłam do klasy matematyczno – fizycznej i bardziej obawiałam się języka polskiego niż matematyki, którą będę zdawać na poziomie rozszerzonym, podobnie jak informatykę i angielski. Gdy poznałam temat rozprawki, zaraz się uspokoiłam. „Wesele” nie jest, na szczęście, najtrudniejszą z lektur. Jestem dobrej myśli. Chciałabym studiować kryptologię i cyberbezpieczeństwo. - Nie spodziewałem się „Wesela” – dodaje jej szkolny kolega Krzysztof Wiśniewski. – Temat rozprawki nie był ani trudny, ani łatwy. Myślę, że sobie z nim poradziłem, chociaż w pierwszej chwili byłem bardzo zaskoczony. Matematykę i geografię zdaję na poziomie rozszerzonym, a angielski na podstawowym. Wyniki zadecydują, czy dostanę się do Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. Maksymalnie wykorzystałem czas na naukę i chyba nawet było go za dużo z powodu tego koronawirusa. Niektórym w zrozumieniu zawiłości „Wesela” pomógł … konkurs na chatkę z piernika. Okazuje się, że sprawdzają się przeróżne metody utrwalania wiedzy! – Poczułam ulgę w momencie ogłoszenia terminu, a zarazem ogromną motywację do nauki. Po języku polskim ogólnie jestem zadowolona. Nastawialiśmy się na „Pana Tadeusza” i „Wesele”, ale nie spodziewaliśmy się, że w arkuszu pojawią się obie lektury. To było wielkie zaskoczenie. Przeżyłam moment kompletnej pustki w głowie, ale kiedy ochłonęłam, pojawiła się i wena. Temat rozprawki wiązał się z elementami fantastycznymi w „Weselu”, a ja miałam je opanowane przy okazji robienia bronowickiej chaty na piernikowy konkurs. To chyba jest dobry znak. My możemy zapewnić, że będziemy mocno trzymać kciuki!

Maturzyści dziś zdawali język polski. Przez koronawirusa musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości, bo wymogom bezpieczeństwa musiało stać się zadość. Jednak pierwsze wrażenia mają pozytywne, a to jest najważniejsze. Ani się obejrzą, a będą mieli maturę za sobą. Na wyniki będą musieli trochę poczekać, a od nich zależy, czy dostaną się na wymarzony kierunek studiów.

- Maturzyści zdawali w mniejszych grupach niż zazwyczaj – stwierdza Adriana Lewalska, wicedyrektorka Zespołu Szkół im. R. Traugutta w Lipnie. – Do budynku szkoły wchodzili trzema wejściami, bo takie są wymogi. Język polski zdawało 138 absolwentów, a 18 przystąpiło do tego egzaminu na poziomie rozszerzonym. Byli zadowoleni i raczej dobór lektur nie stanowił dla nich większego zaskoczenia.

Najgorszy jest czas przed poznaniem pytań. Po chwili paniki zazwyczaj wszystko się rozjaśnia w głowie i można przystępować do pracy.

- Na początku był stres – dzieli się swoimi wrażeniami Natalia Kwaśniewska z Zespołu Szkół im. R. Traugutta w Lipnie. – Chodziłam do klasy matematyczno – fizycznej i bardziej obawiałam się języka polskiego niż matematyki, którą będę zdawać na poziomie rozszerzonym, podobnie jak informatykę i angielski. Gdy poznałam temat rozprawki, zaraz się uspokoiłam. „Wesele” nie jest, na szczęście, najtrudniejszą z lektur. Jestem dobrej myśli. Chciałabym studiować kryptologię i cyberbezpieczeństwo.

- Nie spodziewałem się „Wesela” – dodaje jej szkolny kolega Krzysztof Wiśniewski.
– Temat rozprawki nie był ani trudny, ani łatwy. Myślę, że sobie z nim poradziłem, chociaż w pierwszej chwili byłem bardzo zaskoczony. Matematykę i geografię zdaję na poziomie rozszerzonym, a angielski na podstawowym. Wyniki zadecydują, czy dostanę się do Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. Maksymalnie wykorzystałem czas na naukę i chyba nawet było go za dużo z powodu tego koronawirusa.

Niektórym w zrozumieniu zawiłości „Wesela” pomógł … konkurs na chatkę z piernika. Okazuje się, że sprawdzają się przeróżne metody utrwalania wiedzy!

- Najgorsza była sama niepewność, bo nie wiedzieliśmy, czy i kiedy odbędą się egzaminy maturalne – mówi Martyna Tomczak, maturzystka z Zespołu Szkół Technicznych w Lipnie.

– Poczułam ulgę w momencie ogłoszenia terminu, a zarazem ogromną motywację do nauki. Po języku polskim ogólnie jestem zadowolona. Nastawialiśmy się na „Pana Tadeusza” i „Wesele”, ale nie spodziewaliśmy się, że w arkuszu pojawią się obie lektury. To było wielkie zaskoczenie. Przeżyłam moment kompletnej pustki w głowie, ale kiedy ochłonęłam, pojawiła się i wena. Temat rozprawki wiązał się z elementami fantastycznymi w „Weselu”, a ja miałam je opanowane przy okazji robienia bronowickiej chaty na piernikowy konkurs. To chyba jest dobry znak.

My możemy zapewnić, że będziemy mocno trzymać kciuki!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto