Ochotniczą Straż Pożarną w Chrostkowie 90 lat temu pomógł założyć Mieczysław Święcicki z Nowej Wsi. Miała chronić okolicznych mieszkańców, ich domostwa i gospodarstwa. Domy pod strzechą, drewniane stajenki paliły się bardzo często. Straż gmina była bardzo potrzebna.
Sztandar, który obecnie jest w jednostce, został nadany w 1936 roku. Zakopany w beczce przetrwał lata wojny.
Obecnie w OSP Chrostkowo działa 37 druhów, wśród nich nie ma żadnej kobiety. Jako jedyna jednostka w gminie, a jest ich sześć, od 2005 roku należą do Krajowego Systemu Ratowniczo - Gaśniczego.
- Wśród naszych druhów jest dwadzieścia pięć przeszkolonych osób - wyjaśnia druh Jarosław Radke. - Syrena przy naszej remizie wyje bardzo często.
- Już nie wyjeżdżamy do samych pożarów. Bo jest ich coraz mniej. Najczęściej pomagamy podczas wypadków, latem zaczniemy interweniować w sprawie owadów błonkoskrzydłych, a w ubiegłym roku we znaki dała wszystkim letnia wichura- opowiada Aleksander Chudowolski, prezes OSP i komendant gminny. - Większość akcji dotyczyła usuwania skutków nawałnicy.
Ich pomoc jest nieoceniona. W ubiegłym roku interweniowali 56 razy. Nie zwracają uwagi na godzinę alarmu: - Po prostu ubieramy się i jedziemy. Ktoś czeka na naszą pomoc - wyjaśnia druh Andrzej Zieliński. - Nie patrzymy na ludzi z góry, chyba że pomagamy im wstać.
Panowie z OSP jednym tchem wymieniają powody, dlaczego zostali druhami. : - Chcemy pomagać - wyjaśniają w skrócie.
- Byłem strażakiem zawodowym - dodaje pan Aleksander. - Jestem na emeryturze, ale nadal mam siły do pomagania.
Swoją pasją zarażają innych. Głównie swoich synów, ale mają nadzieję, że w szeregi wstąpią także pozostali młodzi mieszkańcy. - Serce by pękło, gdyby syrena wyła, a nowy wóz nie wyjechałby do akcji - powiedział pan Aleksander. - Auto w garażu, a tu sąsiadowi płonie dorobek całego życia.
W ich szeregach są druhowie, którzy działają od wielu lat : - Teraz wspierają jednostkę, nie uczestniczą w akcjach, ale ich dobre rady zawsze bierzemy pod uwagę - wyjaśnia Jarosław Radke.
Problemów nie brakuje. Utrzymują się głównie ze składek członkowskich. Do utrzymania mają remizę, która, jak mówią, jest w opłakanym stanie: - Rachunki za prąd są najgorsze - dodaje druh Dariusz Szyplik, skarbnik jednostki. - Prąd i utrzymanie remizy to nasze bolączki.
Budynek powstał w latach 30. Następnie, w latach 70., został rozbudowany. Wcześniej w remizie organizowane były imprezy i bale. Mieszkańcy wynajmowali sale, teraz świeci ona pustkami.
Więcej w Tygodniku Lipnowskim
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?