Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zyta Wegner napisała kolejną książkę o swojej małej ojczyźnie. "Moje Skępe" to wyjątkowy album

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
To kolejne dzieło mieszkanki Skępego, która opisuje dzieje swojej małej ojczyzny. Na 175 stronach znalazło się aż 27 unikatowych fotografii. To już ostatnia publikacja pani Zyty.

Kilka lat Zyta Wegner pracowała nad swoją drugą książkę, w której opisuje dzieje dawnego Skępego.

- To moja mała ojczyzna, jestem jej to winna - mówi pani Zyta. - Ponad trzydzieści lat zbierałam materiały, miałam ich bardzo dużo, żal było ich nie publikować. Wiedziałam, że wtedy przepadną, zostaną wyrzucone.

W albumie na ponad 170 stronach jest 570 zdjęć, w tym 27 unikatowych, nigdy wcześniej niepublikowanych. - Kilka razy przychodziłam na sesje rady miejskiej i prosiłam, żeby ktoś wziął moje dokumenty i napisał książkę. Oczywiście bym pomogła, ale nikt odważny się nie znalazł - wspomina. - To nie jest lekka książka, którą pisze się chwilę. Nie potrafię obsługiwać komputera i to było dla mnie ogromne utrudnienie.

Mimo trudności, nieżyczliwych słów się nie poddała.
Album to nie tylko zbiór zdjęć, ale także opisane życie dawnych, niebogatych mieszkańców Skępego. Znalazły się w nim zdjęcia i nazwiska wszystkich burmistrzów i wójtów miasta.

- Pisze się o bohaterach wojen, ale nikt nie pisze o zwykłych ludziach. Ja się tego podjęłam - tłumaczy pani Zyta. - Napisałam o rzemieślnikach, Żydach, którzy u nas mieszkali oraz o dzieciach wysyłanych do pracy w czasie wojny i krótko po niej. Nie wstydziłam się pisać o biedzie, bo to ona wykształciła nas na wartościowych ludzi, doceniających dobra tych czasów. Nie ukrywam, że jestem dumna ze swojej książki, bo nikt inny by tego nie spisał.

Historii i opowieści słuchała już jako mała dziewczynka. Dawniej, gdy nie było telewizorów, krótko po wojnie, mieszkańcy spotykali się w domach. Często goście przychodzili do jej ojca, znanego rzemieślnika. Spisywała swoje wspomnienia, zbierała zdjęcia, które miały trafić do kosza, ale także rozmawiała z mieszkańcami. Nie brakuje wspomnień tych najstarszych mieszkańców Skępego.

- Opowieści przy piecu kaflowym, na którym piekły się jabłka, słuchało się inaczej. Teraz ludzie zamykają się w domach przed telewizorem. Nikt już ze sobą nie rozmawia - mówi.

Autorka nie ukrywa, że zostało jeszcze sporo wolnych tematów do opisania. - Nie odkryłam wszystkich kart i można takich albumów napisać jeszcze kilka. Nie myślałam o tym, by pisać o innym mieście, czy całym powiecie, bo interesuje mnie jedynie moja miejscowość - wyjaśnia.

Gdy powstał wstępny zarys tego wyjątkowego albumu, autorka zmuszona była wziąć pożyczkę. Inaczej książka nie zostałaby wydana.

- Nie żałuję. Cieszę się, że ze zdjęcia, wielkości znaczka pocztowego, opracowałam bramę do Borku - przyznaje. - Zostawiłam coś po sobie. Profesor Klimecki zaznaczył, że moje książki powinny być obowiązkowymi lekturami dla uczniów ze Skępego. Album jest doskonałym prezentem dla każdego. Można go kupić tylko w lokalu przy ulicy Sierpeckiej 3.

Autorka zakończyła album wierszem nieznanego autora:

A kiedy dnia pewnego każesz mi przybyć Boże

to z wszystkich moich wspomień ogromny stos ułożę.

A gdy już dotknie nieba, bo trochę się przeżyło

to wiem, co wtedy powiem Ach Boże... warto było!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto