Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Dyblinie, w gminie Dobrzyń nad Wisłą z ruiny stworzyli perełkę

Marcin Jaworski
Przeprowadzili się z Warszawy i zadomowili się tutaj na dobre. Mają plany na przyszłość

Pan Marek Jefremienko wraz z żoną Anną pochodzą z Warszawy, jednak od pięciu lat mieszkają w Dyblinie, w gminie Dobrzyń nad Wisłą. Co sprowadziło ich ze stolicy Polski do wsi w powiecie lipnowskim? Stary spichlerz, który obecnie pięknieje z dnia na dzień.

- Od kilkunastu lat szkolę administrację publiczną i chciałem mieć własny ośrodek szkoleniowy, koniecznie w zabytku. Poszukiwania zacząłem od dolnego śląska, tam jest bardzo dużo zabytków, ale niestety są drogie, a tu na Ziemi Dobrzyńskiej okazało się taniej - mówi Marek Jefremienko. - Budynek wynalazła żona z córką, przyjechaliśmy, zobaczyliśmy i stwierdziliśmy, że to będzie nasze. Okazało się, że cena nie była aż tak wygórowana. Współczesny budynek to banał, jego wygląd uzyskuje się przez wstawienie ładnych mebli czy pomalowanie. Tutaj można wszystko wynieść i dalej jest pięknie. Na tym polega fenomen zabytków.

Właściciel budynku twierdzi, że powstał on na przełomie lat 1875-1885. Spichlerz przechodził z rąk do rąk różnych rodzin ziemiańskich.

- Najznamienitsza z nich to rodzina Pruskich, która rozsławiła ten majątek - opowiada pan Jefremienko. - Byli oni właścicielami majątków Dyblin, Płomiany i Złowody, wszędzie tam są ruiny ich majętności. Tej architektury ziemiańskiej jest trochę w okolicy. W latach dwudziestych ubiegłego wieku majątek ten był znany ze stadniny koni, tak jak obecnie Janów Podlaski. Przodkowie rodziny Pruskich żyją nadal, mieszkają w Łodzi, udało się nawiązać kontakt. Czasami mnie odwiedzają.

Po wojnie wszystkie majątki przeszły w ręce państwa. Spichlerz w Dyblinie był w rękach gminnej spółdzielni, działał jako magazyn. Marek Jefremienko kupił nieruchomość od prywatnego przedsiębiorcy.

Wcześniej budynek stał przez wiele lat bezużytecznie, a jego stan techniczny się tylko pogarszał.

- Jak się tu sprowadziliśmy, to mieszkańcy opowiadali, że zimą w piwnicy młodzież grała w hokeja, bo stała tam woda - opowiada właściciel Spichlerza. - Byli też tacy, którzy opowiadali, że w piwnicach jest gdzieś zakopanych trzech oficerów Wehrmachtu, którzy zostali zabici przez partyzantów. Na szczęście to nie prawda.

Przeprowadzka z wielkiego miasta na wieś, to dla wielu ogromne wyzwanie. Marek Jefremienko wraz z małżonką poradzili sobie z tym znakomicie.

- Może to jest banał, ale tutaj ludzie mogą się kłócić, obmawiać i wrzeszczeć na siebie, ale zawsze są blisko siebie i to jest wielka wartość, której w mieście nie ma - mówi pan Marek. - Mieliśmy tu kiedyś pożar jednego z pomieszczeń, to przez cały tydzień przychodzili ludzie i pytali czy pomóc. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni.

Pan Marek zadomowił się w naszym powiecie. Rozpoczął współpracę z władzami miasta i gminy Dobrzyń nad Wisłą. Stworzył w tym roku strategię rozwoju dla miasta i gminy.

- Zrobiłem to zupełnie za darmo, chciałem wesprzeć zespół, który to opracowywał - powiedział Marek Jefremienko. - Umiem to, znam się na tym, więc jako nowy mieszkaniec gminy chciałem w jakiś sposób pomóc.

Obecnie pracuje również nad opracowaniem programu rewitalizacji oraz małymi krokami właściciel Spichlerza stara się doprowadzić go do doskonałości.

- Piwnica jest już gotowa, parter i połowa piętra również. Myślę, że trzy czwarte budynku są już gotowe. Po woli będziemy dążyli do celu, aby wykończyć ten budynek. Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować marzenie i stworzyć ten ośrodek szkoleniowy - powiedział Marek Jefremienko. - W tym roku chcemy się zająć wykończeniem.

Na przełomie sześciu lat stary budynek spichlerza, który był niemalże ruiną, nabrał nowego blasku. Stał się wizytówką nie tylko gminy Dobrzyń nad Wisłą, ale i całego powiatu lipnowskiego.

Wideo: Festyn "Jedzie jedzie straż ogniowa" w skansenie w Kłóbce

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto