- Przyjechałem z pacjentem ze szpitala z Torunia, który miał wykupić lekarstwa. Zatrzymałem się przy jednej aptece, ale na kartce wisiała nazwa apteki dyżurującej. Podjechałem, ale pani farmaceutka nie obsłużyła mnie - opowiada nasz Czytelnik.
Podobną sytuację miała mama 5-letniego Igora. - Synek wymiotował, więc podjechaliśmy do szpitala. Tam lekarz zbadał mojego Igora i wypisał receptę. Ucieszyłam się, że synek zostanie w domu, a nie w szpitalu. Szybko pojechałam po lekarstwa, ale kobieta w okienku powiedziała, że mogłam wykupić ją rano. Po długiej rozmowie podała mi lekarstwa, poprosiłam o tańsze zamienniki, ale ta odmówiła, bo było już późno - opowiada mieszkanka Lipna.
Wszystkie sytuacje dotyczyły jednej apteki, która była także często zamknięta.
O sytuacji został powiadomiony również Krzysztof Baranowski, który zapewnił nas, że o sprawie wiedział i zająć się już nią.- Pracownicy urzędu już zajęli się tym sygnałem. Kontaktowaliśmy się z tą panią, która wytłumaczyła czemu, miała zamkniętą aptekę. Kilka lat temu zwołałem aptekarzy, którzy sami między sobą dogadali się, która i kiedy mam mieć dyżur. Jeżeli sytuacja się powtórzy, to postąpimy tak jak ustawa nam karze. Sesja powiatu odbędzie się 18 października i też omówimy tę sytuację - powiedział starosta.
Wideo: Sięgnij po naturę w walce z bólem/ Agencja TVN
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?