Studiuje śpiew klasyczny w Akademii Muzycznej im. F. Nowowiejskiego w Bydgoszczy. Jest studentką pierwszego roku studiów magisterskich. Ma za sobą obronę pracy licencjackiej.
Śpiewa praktycznie od dziecka, ale najpierw była to po prostu dobra zabawa. Ciężka praca zaczęła się z chwilą, kiedy musiała pogodzić naukę w dwóch szkołach jednocześnie - średniej i muzycznej. Natura obdarzyła ją mezzosopranem koloraturowym - to głos kobiecy niższy z dużą łatwością śpiewania szybkich przebiegów dźwiękowych. - Głos kształtuje się do 30. roku życia, ale myślę, że w moim przypadku już nic się nie zmieni.- mówi Justyna Gęsicka. - Jestem mezzosopranem i czuję się z tym świetnie! Mezzosopranów jest o wiele miej niż sopranów. To już z myślą o przyszłej pracy, o którą nie będzie łatwo.
Ukończyła już studia pierwszego stopnia i konsekwentnie dąży do celu. - Tematem mojej pracy licencjackiej była problematyka jednej z arii Rozyny w „Cyruliku Sewilskim” Rossiniego - opowiada Justyna Gęsicka. - Jest to bardzo interesujące zagadnienie, bo cała partia należy do dość skomplikowanych. Postanowiłam, że muszę ją bardziej zgłębić i dlatego tematem mojej przyszłej pracy magisterskiej zostanie partia Rozyny w całości.
Pani Justyna ma na swoim koncie wiele partii. Do tej pory wykonała: Cherubina i Barbarinę w ,,Weselu Figara” W. A. Mozarta, Małgorzatę w operetce ,,Bal w operze” R. Heubergera, Zefira w ,,Apollo i Hiacyncie” W. A. Mozarta. W zeszłym miesiącu miała swój debiut na deskach bydgoskiej Opery Nova, gdzie wykonała partię Papageny w ,,Czarodziejskim flecie” W. A. Mozarta. Aktualnie pracuje nad partią Rozyny.
- Całym sercem kocham Rossiniego - kontynuuje nasza bohaterka. - Napisał on bardzo dużo oper, w których główną rolę gra mezzosopran koloraturowy. Z biegiem lat moim głównym marzeniem stały się właśnie partie Rossiniowskie, czyli na przykład Rozyna, Kopciuszek czy Semiramida.
Sam talent nie wystarczy, by odnieść sukces. Potrzeba wytrwałości, wyrzeczeń i ciężkiej pracy. - Staram się pracować, jak tylko mogę najwięcej - opowiada pani Justyna. - Chcę wykorzystywać każdą lekcję i warsztaty, jeżdżę na konkursy, dużo słucham innych śpiewaków i zastanawiam się, co jeszcze potrzebuje więcej uwagi i nad czym muszę się bardziej pochylić. Czasu dla siebie pozostaje mi niewiele, ale robię to, co kocham i jestem szczęśliwa.
Od śpiewaczek operowych wymaga się nie tylko perfekcyjnego głosu, ale również umiejętności aktorskich. Tak samo, jak aktorki muszą wejść w rolę. Grają całym swoim ciałem i emocjami. To wyczerpująca praca.
- Dobre przygotowanie roli wymaga czasu - stwierdza Justyna Gęsicka. - Najpierw trzeba rozczytać swoją partię, poznać wymowę języka, w jakim się śpiewa i znaczenie tekstu. Następnie należy się zgrać się z pianistą, a później, już w końcowym etapie prób, z orkiestrą. Kolejno trzeba dowiedzieć się, jak najwięcej o swojej postaci. Kim jest, jaka jest i po co jest. Kim są dla niej pozostałe osoby w całym dziele, jakie ma emocje. Z upływem czasu dokładam, cegiełka po cegiełce, kolejne elementy do swojej postaci i im jest ich więcej, to ona staje się bardziej moja.
A o czym marzy studentka śpiewu klasycznego? O pracy w swoim zawodzie. Szczytem marzeń są wielkie opery świata, ale tam konkurencja jest naprawdę duża. Trzymamy kciuki za panią Justynę!
INFO Z POLSKI 27.04.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?