Protest weterynarzy w Lipnie. Pracy jest coraz więcej, a płaca od ośmiu lat się nie zmienia

Lekarze weterynarii protestują przeciwko niskim płacom, które są niezmienne od ośmiu lat. Zarobki się nie zwiększają, a obowiązków przybywa.

Lekarze weterynarii , pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej oraz działający w jej imieniu lekarze urzędowi, to grupa licząca niecałe cztery tysiące osób, które mają bardzo odpowiedzialną pracę. Odpowiadają za bezpieczeństwo żywności pochodzenia zwierzęcego oraz zwalczanie groźnych chorób zakaźnych. - Żaden produkt pochodzenia zwierzęcego nie może trafić na półki w sklepie bez nadzoru przeprowadzonego przez lekarzy weterynarii - mówi Waldemar Galiński, powiatowy lekarz weterynarii w Lipnie.

Weterynarze zwalczają choroby zakaźne, walczą z gruźlicą, brucelozą, świńską grypą czy zjadliwą grypą ptaków, chroniąc tym samym zdrowie publiczne oraz zapobiegają stratom gospodarczym.

Mimo iż pracy jest wiele i obowiązków ciągle dochodzi, płace są niezmienne. - Weterynarze postanowili wspólnie przeciwstawić się postępującej pauperyzacji zawodu lekarza weterynarii - opowiada Waldemar Galiński. - Polski inspektor weterynaryjny nadal zarabia mniej niż jego rumuński odpowiednik.

Dlatego 26 czerwca odbyło się spotkanie środowiska weterynaryjnego, podczas którego powołano tzw. porozumienie wielkopolskie, które chce wspólnie przeciwstawić się obecnej sytuacji w kraju. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, podczas spotkania, które odbyło się 5 sierpnia zobowiązał się do przedstawienia propozycji regulacji wynagrodzeń pracowników Inspekcji Weterynaryjnej. Jednak, jak twierdzą weterynarze, ze strony ministerstwa nie ma żadnej chęci podjęcia rozmów.

- Mimo protestu, w projekcie nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, ministerstwo po raz kolejny nakłada na Inspekcję Weterynaryjną nowe zadania, nie planując dodatkowych środków na wynagrodzenia - mówi Waldemar Galiński.