Dramat pani Anny, mieszkanki Lipna zaczął się kilka lat temu.
- Wraz z mężem i dziećmi mieszkaliśmy w swoim mieszkaniu. Po namowach teściów sprzedaliśmy mieszkanie i przeprowadziliśmy się do nich, do domku jednorodzinnego. Dom miał być męża, a my w zamian mieliśmy się tym opiekować - opowiada kobieta.
Za pieniądze ze sprzedaży swojego mieszkania wyremontowali górę domku. Jednak mąż pani Anny zmarł w 1996 roku.
- Dopóki żył teść to wszystko trzymał w ryzach i mogłam mieszkać. Wiedziałam, że spadek już mi się nie należy, bo mąż zmarł wcześniej - wyjaśniła. - Teść zmarł jednak rok później i wtedy zaczęła się moja gehenna.
Kobieta od razu złożyła wniosek o mieszkanie do urzędu miasta, ale nadal mieszkała jeszcze z teściową.
- Do wszystkiego dołączyły się jej córki, które chciały mnie wyrzucić z domu. Wyłączali mi prąd lu wodę - twierdzi kobieta.- Przez półtora roku mieszkała bez żadnych mediów, a sprawę zgłaszałam policji, która bezsilnie rozkładała ręce.
Nie wytrzymała napięcia i postanowiła się wyprowadzić. Mieszkała u ciotki lub matki. Teraz też zamieszkała z mamą, która niestety, nie może przyjąć córki pod swój dach.
Teściowa kobiety kilka razy składała pisma o wymeldowanie pani Anny. Później o eksmisję. Miasto miało jednak wskazać lokal zastępczy kobiecie, czego nie uczyniło. Od 2014 roku, od kiedy pani Anna nie mieszkała już w teściowej, miasto musiała płacić właścicielce domu odszkodowanie.
- Nie wskazaliśmy lokalu dla pani Anny i musieliśmy miesięcznie płacić 330 złotych - wyjaśnia Paweł Banasik, burmistrz Lipna. - Gdy zostałem burmistrzem, od razu zająłem się sprawą. Znalazłem lokal dla pani Anny.
Mieszkanie dla pani Anny było w nowym bloku przy ulicy Komunalnej. Kobieta jest po kilku operacjach biodra i kolana.
- Nie przyjęłam tego mieszkania, bo tam sama musiałabym palić w piecu - dodała nasza rozmówczyni. - Jestem osobą niepełnosprawną, mogę dźwigać do kilograma i jak wniosłabym sobie opał do mieszkania - pyta.
Od momentu, kiedy pani Anna zrezygnowała z lokalu przy ul. Komunalnej, miasto przestało płacić odszkodowanie jej teściowej. Ta wtedy ponownie włożyła wniosek o eksmisje. O mieszkanie zastępcze dla pani Anny występował także komornik, który musiał - zgodnie z wyrokiem sądu - przeprowadzić eksmisję.
- Znaleźliśmy mieszkanie przy ulicy Mickiewicza i choć nie musieliśmy, znów zaproponowaliśmy je pani Anni. Pani ponownie odmówiła - dodał burmistrz.
Więcej w Tygodniku Lipnowskim
Wideo: Przedsiębiorcy najczęściej nie płacą za telefon i internet. Rekordzista zalega na kwotę 10 mln złotych
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?