Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina dużo wydaje na promocję i administrację

Marcin Jaworski
Marcin Jaworski
Na początku grudnia w artykule pt. „Kikolanka walczy na łące” przedstawiliśmy sprawę dotyczącą braku boiska piłkarskiego w Kikole.

Walczy o nie od wielu lat Kazimierz Sadowski, lokalnym działaczem sportowym, który od ponad dwudziestu lata stara się rozwijać młodzież. O dobre boisko walczą również lokalni zawodnicy, którzy uważają, że to obecne przypomina bardziej łąkę niż obiekt piłkarski.

Wywołany do tablicy

Po publikacji tego artykułu, do naszej redakcji zgłosił się Jacek Zająkała, który w latach 2002-2010 był wójtem gminy.

- Ponieważ byłem zaangażowanym, jak mi się wydaje w sprawy kikolskiego sportu, poczułem się niejako wywołany do tablicy - mówi. - Nie ze wszystkimi tezami i informacjami zawartymi w artykule jestem w stanie się zgodzić. W jednym zgodzę się z panem Kazimierzem i piłkarzami w stu procentach - przyzwoite boisko jest potrzebne i pieniądze na ten cel powinny się znaleźć - powiedział nam.

Były wójt wraca pamięcią do końcówki lat dziewięćdziesiątych, kiedy to bazę sportową stanowiło jedno piaszczyste boisko przy szkole oraz asfaltowe boisko do piłki ręcznej.

- Dzięki staraniom członków klubu sportowego „Ogończyk Kikół”, ówczesny wójt Kazimierz Kiełkowski, zdecydował się pomóc w budowie boiska do piłki nożnej. Gmina dała sprzęt i wyrównała teren. Sianiem trawy, wkopywaniem bramek i bieżącym utrzymaniem boiska zajęli się zawodnicy i działacze klubu. Trzeba przyznać, że i pan Sadowski angażował się w te prace. Boisko w tym czasie nie odbiegało standardami od boisk w innych, podobnych gminach, a jego wymiar 90 m długości i 45 m szerokości spełnia minimalne wymagania, co czyni je boiskiem pełnowymiarowym.

Teren do organizacji

Boisko przy ulicy Kasztelańskiej wykorzystywane jest do organizacji lokalnych imprez masowych. Tam odbywały się dożynki gminne czy festiwal Wilkowyjce. Gmina nie ma innego terenu, aby zorganizować wydarzenie, w którym udział bierze kilkaset osób.

- Obecny stan wynika z przeznaczenia tego terenu przez władze gminy pod organizację wilkowyjców, sołtysiad i innych imprez plenerowych. Można by powiedzieć, kto jak dba, tak i ma - mówi Jacek Zająkała. - Trochę to przykre, bo deklaracje wójta Predenkiewicza odnośnie rozumienia sportowych potrzeb kikolskiej młodzieży mają się nijak do realnych działań. Od momentu powstania boisk do siatkówki plażowej, omawianego boiska do piłki nożnej, pobudowania sali sportowej, Orlika, renowacji boiska do piłki ręcznej i gruntownego remontu starej sali gimnastycznej, obecne władze kupiły wyłącznie dwa elementy siłowni zewnętrznej.

Jacek Zająkała uważa, że stanowczo zbyt dużo pieniędzy z budżetu gminy idzie na administrację i promocję, a za mało na inwestycje takie jak drogi czy infrastruktura sportowa.

- To władze gminne decydują, co jest dla nich najważniejsze. Jak się chce wydawać więcej na administrację i robić promocję za setki tysięcy złotych, to pieniędzy zabraknie na inwestycje. Być może część Czytelników uzna, że się czepiam. Wystarczy jednak porównać wydatki na promocję naszej gminy z innymi samorządami z terenu powiatu. My wydajemy kilka razy więcej na jednodniową rozrywkę - dodaje Jacek Zająkała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto