Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pani Zofia: "Urzędniczka kazała mi się wynosić"

Jan Jankowski
Tygodnik Lipnowski
Pani Zofia jest oburzona traktowaniem petentów przez jedną z pracownic KRUS. Uważa, że urzędnicy powinni być sympatyczni i pomocni.

Powiat lipnowski to w większości tereny rolnicze. Większość mieszkańców ma zatem kontakt z urzędnikami Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

Jedna z mieszkanek powiadomiła nas o bardzo niemiłym potraktowaniu przez jedną z pracownic KRUS. O problemie z urzędniczką anonimowo mówiło nam wiele osób, tylko pani Zofia nie obawiała się.

- Otrzymuję emeryturę, tak zwaną strukturalną. Jakiś czas temu listonosz dostarczył mi pismo z KRUS, z którego nic nie zrozumiałam. Dla mnie to był jedynie urzędniczy bełkot. Same paragrafy, o których nie mam pojęcia. Poszłam więc do sąsiadki, która powiedziała, że muszę jak najszybciej pojechać do urzędu i złożyć jakieś dokumenty, bo inaczej nie będę otrzymywała emerytury - opowiada pani Zofia.

Kobiet pojechała do Lipna i jak mówi w siedzibie KRUS zaczął się jej koszmar.
- Urzędniczka kazała mi wypełnić jakieś dokumenty. Wypełniłam i oddałam. Wtedy kobieta popatrzyła na mnie i donośnym głosem powiedziała, że to wszystko jest źle wypełnione - wspomina zdarzenie kobieta. - Wypełniłam formularz jeszcze raz, tak jak mi kazała. Okazało się, że znów źle to zrobiłam Tłumaczyłam jej, że się na tym nie znam i prosiłam o pomoc.

Zdaniem kobiety prośby nic nie dały: - Kazała mi wypełnić jeszcze raz i dopiero się zgłosić. Nie miałam innego wyjścia. Wypełniłam papiery najlepiej jak potrafiłam i weszłam, aby jej przekazać. Stwierdziła, że znów jest źle. Kazała mi się wynosić. Dosłownie jakby wpadła w jakiś szał. Ja też już miałam tego wszystkiego dość. Powiedziałam, że nie wyjdę dopóki nie załatwię sprawy. Po przepychance słownej urzędniczka widząc, że ja nie mam zamiaru wyjść wzięła dokumenty i zaczęła sama wypełniać - tłumaczy pani Zofia.

Urzędniczka wypełniła dokumenty i dała naszej rozmówczyni do podpisania. Jak się okazało pracownica KRUS w potwierdzeniu sama popełniła błąd. - Napisała mój adres, pod którym ja nigdy nie mieszkałam i nie mieszkam - wyjaśnia pani Zofia. - W urzędzie nie spojrzałam na ten dokument. Moim marzeniem było jak najszybsze wyjście z jej pokoju. Dopiero w domu przeczytałam formularz i nie wiedziałam, co mam zrobić.

Pani Zofia, opowiada jak pracownica KRUS wytykała jej winę, i w pogardliwy sposób mówiła, że jest niedouczona: - Przez wpisany błędny adres jestem zmuszona pojechać tam jeszcze raz. Ten dokument to potwierdzenie tego, że jestem ubezpieczona. Co ja zrobię, jeśli na przykład zachoruję i przyjedzie karetka? Powiem ratownikom, że to wina urzędniczki? - pytała nas wcześniej pani Zofia.

Więcej w Tygodniku Lipnowskim

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto