Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamknięte sklepy i punkty usług. Niektórzy jeszcze pracują. Przedsiębiorcy boją się o swoją przyszłość

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Część sklepów i punktów usługowych w Lipnie zawiesiła swoją działalność. Zagrożenie epidemiczne nie wpłynie dobrze na gospodarkę. Przedsiębiorcy już się boją o swoją przyszłość.

Większość salonów kosmetycznych i fryzjerskich została zamknięta.
- To jednoosobowa firma, więc zawiesiłam działalność na 30 dni. Nie będę płacić za ZUS, ale już czynsz za lokal tak. Niestety, wszystko opłacę ze swoich oszczędności – mówi nam jedna z kosmetyczek.

Decyzję o zamknięciu salonu podjęły także właścicielki Lux Studio.
- To była trudna decyzja, ale konieczna. Dbam o zdrowie, nasze, naszych pracowników i klientów – powiedziała pani Angelika Dolińska, jedna z właścicielek. Panie nie mogły zawiesić działalności, bo zatrudniają pracowników. - Do końca miesiąca pracownicy otrzymują normalnie wynagrodzenie. Nie są na urlopie, bo to byłoby dla nich krzywdzące.
- Sytuacja jest trudna. Bo prócz wypłat, musimy zapłacić za czynsz – dodaje pani Klaudia Jawidzyk. - Czekamy na kolejną specustawę, która rozwiąże problemy przedsiębiorców. Cała branża beuaty przeżywa kryzys. Jednak dla zdrowia i bezpieczeństwa najlepiej było zamknąć salon. Mamy nadzieję, że inni też nie będą narażać pozostałych i zamkną swoje punkty.

Wiele salonów już wcześniej mówiło o problemach z drożejącymi środkami dezynfekującymi i maseczkami ochronnymi. Ceny poszły w górę. - To był też jeden z problemów. Nie miałam, gdzie zrobić zapasów i nie miałam, jak kupić już różnych środków -mówi jedna z kosmetyczek. - Mam nadzieję, że później ceny będą normalne.

- My miałyśmy zapasy. Nie pracujemy na ostatnich sztukach i nie oszczędzamy na takich środkach – dodała pani z Lux Studio.

Część sklepów i małych punktów jednak pracuje.

- Firmę mam przy domu, więc jeszcze pracuję – mówi Edward Krzemieniecki z firmy Virgo. - Jedna pracownica jest na opiekuńczym, a część pracuje normalnie. W tym miesiącu za siebie i pracowników musiałem zapłacić ponad 6 tys. zł do ZUS-u. Nie ma opcji, żeby małe firmy odłożyły płatności, bo jak później zapłacić za kilka miesięcy, skoro jest mniej zamówień. Kontakt z klientami jest bardzo ograniczony.
Pan Edward nie ukrywa, że myśli o zamknięciu lub zawieszeniu firmy. - Co z zapłatą rat kredytów leasingowych i skąd wziąć na wypłaty dla pracowników – pyta.
Strzelnica, która jest własnością pana Edwarda, została już wcześniej zamknięta. - Przyjeżdżają ludzie z całego regionu. Nie wiemy, kto może być zarażony. Tu jednak zapotrzebowanie jest, bo dzwonią do nas klienci i pytają, kiedy będzie otwarta.

Zdalnie pracuje także Biuro Ubezpieczeń pani Zdzisławy Ostrowskiej. - Niestety, nie wszystko możemy zrobić bez spotkania z klientem. Biuro jest czynne, wpuszczamy tylko starsze osoby. Przenieśliśmy też punkt obsługi dla klientów bliżej drzwi i są wprowadzone szczególne środki ostrożności. Dezynfekujemy miejsca – mówi pani Zdzisława. Tu jedna z pracownic jest na opiece, a druga osoba pracuje zdalnie. - Jestem optymistką, wierzę, że później damy radę. Choć nie jest łatwo.

O problemach mówi także Tomasz Wiśniewski. - Część pracowników jest na opiece, inni nie chcą pracować. Nie wszystko można zrobić w domu. Niestety, niektórzy stosują się do zaleceń i nie wychodzą z domów, inni na spokojnie robią zakupy – dodaje przedsiębiorca.

Swoich sklepów z odzieżą nie zamyka także przedsiębiorca z Kikoła. - Sklepy jeszcze działają, choć już nie wszystkie. Jak długo będą, nie wiem. Monitorujemy sytuację na bieżąco. Jeśli obroty, które już spadły o 70 proc., jeszcze spadną, zamkniemy sklepy – powiedział Mariusz Cieszyński. - Boję się jak każdy przedsiębiorca, jest to sytuacja nowa i bardzo poważna. Wszystko zależy od tego, jak długo to potrwa. Chciałbym być optymistą, ale monitoruje również na bieżąco sytuację we Włoszech. I nie wygląda to obiecująco. Co będzie, nie chce kreślić czarnych scenariuszy, ale wiele firm będzie mieć duże problemy z płatnościami zobowiązań, część może się już nie podnieść.

W sklepach wprowadził liczne środki ostrożności, ale już myśli o zawieszeniu działalności.

Na lipnowskich ulicach jest mniej ludzi, a także korków na głównych ulicach.
Ograniczenia już od minionej soboty wprowadzono także w NCL - Nowe Centrum Lipna. W NCL pozostaną otwarte sklepy spożywcze, drogeria i sklep medyczny. Z restauracji jedzenie można zamawiać jedynie na wynos. Rynek, gdzie towary sprzedawali lokalni gospodarze również jest zamknięty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto