Wysokie ceny paliw na terenie powiatu lipnowskiego. Irytują wszystkich

Ceny paliw są u nas wyższe niż na przykład na południu Polski. Problem doskonale znają osoby podróżujące po naszym kraju. Kierowcy zawodowi zapewniają, że tak wysokich cen na stacjach paliw u nas nie ma nigdzie. Cena za litr benzyny bezołowiowej sięgała w niedzielę 24 marca blisko 5 zł (bez grosza). Olej napędowy kosztował 5,27-5,29 złotych. We Włocławku ceny podobnie. Taniej jest za to w Płocku, Warszawie czy Łodzi - 4,65-4,69 zł za litr.

- To jest jakaś paranoja - uważa pan Zbigniew z Lipna. - Skąd wynikają takie dysproporcje? Pracuję w Płocku i tam się zaopatruję w benzynę. Gdybym tankował u nas, to nie zarobiłbym na dojazdy do pracy - dodaje zirytowany mężczyzna.

Wypowiedzi w podobnym tonie bez trudu znajdziemy więcej. Na wysokie ceny paliw zawsze narzekali płocczanie. Tam utworzono miejską stację. - Ale i tak u nas jest drogo - mówił w lutym w rozmowie z Gazetą Pomorską Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka. - Czasami żartujemy, że jest drogo, bo mamy paliwo świeże.

Wysokie ceny paliw na terenie powiatu lipnowskiego są podobne. Irytują również powiatowego włodarza.

- To nie jest normalne, to co się dzieje u nas z cenami paliw - przyznaje Krzysztof Baranowski, starosta lipnowski. - Mieszkańcy wielokrotnie sygnalizowali mi ten problem. Zresztą często podróżuję i widzę, że w innych miastach jest taniej. Przynajmniej kilkanaście groszy na litrze, choć zdarzają się również większe różnice. Poza tym odczuwamy go boleśnie jako właściciel Powiatowego Zakładu Transportu Publicznego. Nakłady na paliwo są ogromne.

Starosta nie zamierza zostawiać sprawy samej sobie. - W najbliższym czasie skieruję apel do właścicieli, ajentów stacji benzynowych zlokalizowanych na terenie naszego powiatu o zdrowy rozsądek i przeanalizowanie obowiązujących cen. Mieszańcy zgłaszali mi liczne skargi i są bardzo zdeterminowani. Zamierzają pisać nie tylko do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ale również do Centralnego Biura Śledczego.

- Śledczy mają dużo większe możliwości niż UOKIK - uważa Czytelnik. - Mogą sprawdzić bilingi, maile pracowników poszczególnych stacji i na tej podstawie zweryfikować, czy nie dochodzi do zmowy cenowej.

Podobnych spraw jak w naszym regionie było już trochę w przeszłości. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów z reguły stwierdzał, że nie dochodzi do zmowy cenowej a do naśladownictwa cenowego, a to w myśl polskiego prawa nie jest zabronione.

Podobnego zdania jest burmistrz Lipna.

- Ceny dyktują koncerny - mówi Paweł Banasik. - Nie dopatrywałbym się zmów cenowych, tylko bardziej naśladownictwa. Przez wiele lat prowadziłem stację benzynową i wiem jak to wygląda. Niestety, ceny paliw w poszczególnych częściach Polski są zróżnicowane. Samorządy nie mają na nie wpływu

Dodajmy, że w sprawie cen paliw we Włocławku w UOKiK interweniował tamtejszy włodarz Marek Wojtkowski, a także posłanka Joanna Borowiak.