Zobacz wideo: Rolnicy składają wnioski o dopłaty bezpośrednie 2021 - terminy
Kulinarne specjały Mirosławy Wilk, która prowadzi „Tradycyjne jadło” w Wielgiem, cieszą się uznaniem ekspertów. Ma ona na swoim koncie wiele sukcesów w prestiżowych konkursach. Gdzie się tylko pojawi, przyciąga miłośników dobrej kuchni, bo gotuje naprawdę smacznie i piecze wyborne ciasta.
Przygoda pani Mirosławy z gotowaniem rozpoczęła się trochę z przypadku. Wcześniej jej pasją było zbieranie staroci i malowanie obrazów, ale też z tradycyjną kuchnią zawsze była za pan brat. Podczas jednego z pobytów w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu wpadła na pomysł, że spróbuje swych sił w biznesie. Zawsze lubiła przyrządzać tradycyjne potrawy i dlatego jeździła tam na „Gotowanie na polanie”.
To cykl imprez plenerowych dla miłośników kuchni regionalnej. Wszystko szło po jej myśli, bo akurat Urząd Marszałkowski w Toruniu ogłosił konkurs „Zostań swoim szefem”. Uśmiechnęło się szczęście, bo została jedną z osób, które otrzymały dotacje. Pieniądze przeznaczyła na budowę pierwszego pieca kaflowego i kuchni węglowej. Chleb i drożdżowe bułeczki z takiego pieca mają niepowtarzalny smak, którego nie sposób odtworzyć w elektrycznym piekarniku. A potem kolejno zaczęły przychodzić sukcesy, okupione ciężką pracą.
Dwa razy pod rząd zdobyła „Złotego półgęska”. Jest to nagroda przyznawana od 2012 roku najlepszym producentom produktów z gęsiny oraz twórcom najciekawszych przepisów na potrawy z tego mięsa. Z kolei w nagrodę za pomysł na danie z jagnięciny pojechała do Alzacji. Była też bohaterką programów telewizyjnych z tradycyjną kuchnią w roli głównej. Jej zaraźliwy śmiech i czerwone korale znane są daleko poza powiatem lipnowskim.
Pani Mirosława piecze tradycyjny chleb na zakwasie, drożdżówki, paszteciki i pasztet. Przyrządza pierogi i kluski ziemniaczane, aromatyczne gulasze, robi też domowe masło
z prawdziwej śmietany.
Kiedy odwiedzamy Mirosławę Wilk, naszą uwagę przykuwa monstrualna kuchnia. Czujemy się tak, jakby czas stanął w miejscu. Witają nas stare sprzęty, które świecą minionym blaskiem. Żelazka „na duszę”, młynki do kawy, wagi, kufry, lampy naftowe i najprzeróżniejsze, często nawet stuletnie meble, sprawiają, że mamy wrażenie, jakbyśmy znaleźli się w świecie znanym z lektur szkolnych. I właśnie tę atmosferę pani Mirka chce przenieść na karty swojej książki kucharskiej. Mają się w niej znaleźć nie tylko przepisy, ale mnóstwo barwnych historii, których nazbierało się mnóstwo przez te wszystkie lata.
- W tej książce będzie wszystkiego po trochu – mówi Mirosława Wilk. – Znajdą się w niej przepisy na ciasta drożdżowe, babkę gotowaną, zacierki, kluski ziemniaczane czy szynkę gotowaną z kością. Najpierw jednak trzeba zebrać pieniądze na jej wydanie, bo to sporo kosztuje.
Będzie to bardzo cenna publikacja i dobrze by się stało, gdyby udało się ten pomysł zrealizować. Wiele przepisów poszło przecież w zapomnienie, a tradycyjna kuchnia dobrzyńska nie ma przed panią Mirką tajemnic, a teraz chce się ona podzielić swoją wiedzą z innymi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?