W Wielgiem Drużyna Harcerska „Czarne Stopy” świętowała swoje drugie urodziny!

Pięć lat temu udało się w Lipnie reaktywować harcerstwo, które w tej chwili funkcjonuje w strukturach Hufca ZHP we Włocławku. Zaczęło się od Stowarzyszenia „Na Tropie” i Jakuba Klabana, który postanowił utworzyć drużynę harcerską. Tak powstały „Trójkolorowe Szeregi”, w których są zarówno harcerze, jak i zuchy. Widać ich podczas wszystkich uroczystości w mieście, kiedy zaciągają wartę honorową pod pomnikami. Pomagają podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, miejskich wydarzeń sportowych, angażują się w „Sprzątanie świata”. Pojawiają się zawsze tam, gdzie są potrzebni.

- Jestem dumna, że moje dzieci, czternastoletnia Olga i dziewięcioletni Szymon, są w harcerstwie – stwierdza Marta Kowalska z Lipna. – Córka należy do „Czarnych Stóp” w Wielgiem, a syn do „Leśnych Duszków” w Lipnie. - Zbiórki i wszelkie wydarzeniach dają im wiele satysfakcji. Mam nadzieję, że zawarte przyjaźnie przetrwają długie lata. Realizowane zadania uczą ich działania w grupie, dzielenia się, zdobywania różnych sprawności. Jestem bardzo zadowolona z tego, że starsi pomagają młodszym. W drużynach panuje świetna atmosfera.

To prawdziwa szkoła życia

Harcerstwo jest prawdziwą szkołą życia, co potwierdzi każdy, kto nosił szary mundurek i jeździł pod namiot. Uczy samodzielności oraz odpowiedzialności za siebie i innych. Często jeszcze po wielu latach z rozrzewnieniem wspomina się zloty i obozy, kiedy śpiewało się przy ognisku.

Jakub Klaban zdobył stopień instruktorski przewodnika i utworzył kolejne drużyny w Wielgiem i Dyblinie. Z każdym rokiem przybywa amatorów spędzania wolnego czasu w myśl przyrzeczenia harcerskiego. Podczas zbiórek, które odbywają się trzy razy w miesiącu, młodzi ludzie uczą się i bawią, a wspólne pląsy są świetną formą integrowania się z rówieśnikami. Tu nie ma nawet mowy o wpatrywaniu się w ekran smartfona! Stopniowo poznają nowe okrzyki i już wiedzą, że „Harcerze nie klaszczą, tylko biją brawo” i bawią się w „Kucyka” czy „Miczigankę”.

Kilka dni temu swoje drugie urodziny świętowała Wielopoziomowa Drużyna Harcerska „Czarne Stopy”, która działa przy Ośrodku Kultury i Biblioteki Gminy Wielgie. Jak na takie wydarzenie przystało, był okazały tort w harcerskich barwach, gawęda i garść wspomnień. Nie zabrakło podziękowań dla tych, którzy wspierają harcerzy na co dzień.

- Pomaga nam wiele instytucji i osób prywatnych – mówi Jakub Klaban. – Dzięki nim możemy działać i teraz była okazja, by im podziękować. Bierzemy udział w różnych wydarzeniach, których jest naprawdę dużo. Największym przedsięwzięciem w tym roku była zagraniczna wycieczka. Zorganizowaliśmy taki wypad przez Czechy i Austrię do Włoch. Po Wiedniu oprowadził nas polski harcerz, który tam mieszka. Była to bardzo pouczająca wyprawa. Najbardziej cieszy mnie to, że dzieci garną się do harcerstwa. Sam bardzo ciepło wspominam swoje szkolne lata, kiedy najpierw byłem zuchem, a potem harcerzem. Obozy z druhem Ryszardem Wiśniewskim były niesamowite. Chciałem to odtworzyć i myślę, że w pewnym stopniu już mi się udało.

Kwiat paproci i sprawność Trzy Pióra

Po pokrojeniu urodzinowego tortu przyszedł czas na wspólną zabawę, bo na urodzinach nie zabrakło harcerzy z Lipna i Dyblina. Na pokrzepienie sił było też coś konkretnego – wyśmienity żurek z kiełbaską.
- Bardzo nam zależało na utworzeniu drużyny harcerskiej – zdradza Katarzyna Kwiecińska, dyrektorka Ośrodka Kultury i Biblioteki Gminy Wielgie. – Jego rola wychowawcza jest nie do przecenienia. To przyjaźnie i smak przygody. Sama byłam zuchem i harcerką do samej matury. Do tej pory pamiętam poszukiwanie kwiatu paproci, które nam urządzono podczas czerwcowego biwaku i nieudaną próbę zdobycia sprawności trzy pióra. Dla niewtajemniczonych wyjaśnię, że odbywa się ona na letnim obozie i polega na milczeniu przez jeden dzień, powstrzymywaniu się od jedzenia przez kolejny oraz spędzeniu trzeciego w ukryciu. Niestety, na obozie wydarzyło się coś takiego, że musiałam się odezwać.

„Piscatoris” w Dyblinie

Najmłodsi stażem są harcerze w Szkole Podstawowej w Dyblinie w gm. Dobrzyń nad Wisłą, gdzie Drużynę Starszoharcerską „Piscatoris” prowadzi Julia Włodarczyk, uczennica klasy maturalnej w Liceum Ogólnokształcącym im. R. Traugutta w Lipnie. Ma ona otwartą próbę na drużynową. – Drużyna działa od niedawna i swoje pierwsze urodziny będzie obchodzić 17 marca przyszłego roku – opowiada Julia Włodarczyk. – Powoli idziemy do przodu. Ostatnio wybraliśmy przybocznego i zastępowych w zastępach. Aktualnie mam jedenastu harcerzy, nie tylko z samego Dyblina. Coraz bardziej się angażują, co mnie bardzo cieszy, bo widzę, że udało mi się zaszczepić w nich miłość do harcerstwa. Czekamy na następne okazje, żeby się gdzieś razem wybrać. Bardzo satysfakcjonują mnie momenty, w których widzę, że moim harcerzom podoba się to, co robimy, o czym marzyłam kilka lat temu, kiedy sama myślałam o harcerstwie. Wzrusza mnie składanie przez nich przyrzeczeń, kiedy widzę, z jaką powagą do tego podchodzą. Jestem bardzo zadowolona, że jest nas coraz więcej. Wywodzimy się wszyscy z kilkuosobowej lipnowskiej drużyny.

Pozostaje trzymać kciuki, by rosła harcerska brać. Niech młodzi ludzie poznają zapach lasu i poczują ciepło ogniska, w blasku którego świat wygląda zupełnie inaczej. Niech wirtualna rzeczywistość nie zastępuje prawdziwego życia!