Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W pracowni ceramicznej w Tłuchowie powstają świąteczne dzieła sztuki

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Aniołki, choinki, szopki i chatki krasnali - takie cudeńka powstają w pracowni ceramicznej w GOK w Tłuchowie
Aniołki, choinki, szopki i chatki krasnali - takie cudeńka powstają w pracowni ceramicznej w GOK w Tłuchowie Ewelina Fuminkowska
Były magnesy i kubki, przyszła pora na ozdoby świąteczne z ceramiki. Produkcja w GOK Tłuchowie idzie pełną parą, a spod ręki pani Natalii i Wioletty wychodzą prawdziwe cudeńka.

Zobacz wideo: Dyspensa od mszy świętej w Boże Narodzenie?

Domy kultury przez koronawirusa są zamknięte, ale w Gminnym Ośrodku Kultury w Tłuchowie zawsze coś dzieje. Zajęcia on-line, spotkania przez internetowe komunikatory, konkursy przez internet i jest też chwila na tworzenie. W pracowni ceramicznej powstawały małe, proste formy, teraz panie poszły krok do przodu. Tworzą ceramiczne lampiony w kształcie domków oraz choinek, są aniołki i świąteczne cudeńka.

- Nasze formy powstają metodą prób i błędów. Gdy coś się popsuje w piecu, to staramy się ratować – mówi Wioletta Krzysztoforska, dyrektor GOK. - Były kubki i magnesy, teraz pora na świąteczne ozdoby.

Panie w kubkach nabrały takiej wprawy, że ich hand made to mistrzostwo. Glinę zamawiają ze sprawdzonego źródła i podpatrują innych. Wszystko robią ze szwajcarską precyzją, bo wystarczy trochę powietrze w piecu, by figurka się popsuła. Potrafią jednak każdą rzecz tak dopracować, że wychodzą małe dzieła sztuki.

Niestety, nie są na sprzedaż. Jeden z lampionów w kształcie chatki można wylicytować w aukcji charytatywnej na rzecz Iwo Klabana.

Fascynaci naczyń z Bolesławca, czy rodzimego fajansu wiedzą, że wykonanie glinianych przedmiotów wymaga nie tylko wprawy, ale także czasu. Panie nie ukrywają, że produkcja w GOK-u to długi proces. Na początku stworzony z gliny wzór schnie.

- Musi wysychać około tygodnia. Następnie jest pierwszy wypał - tzw. biskwit - w naszym piecu przez około osiem godzin w temperaturze 1000 stopni Celsjusza. Przychodzi kolej na szkliwienie i ostateczny wypał, także przez osiem godzin. Tym razem temperatura uzależniona jest od rodzaju szkliwa, od 1050 stopni Celsjusza do nawet 1200 stopni Celsjusza. Największa radość i ekscytacja jest przy wyjmowaniu z pieca poszkliwionych rzeczy - opowiada dyrektor Krzysztoforska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto