Wideo: Jan Krzysztof Ardanowski o tzw. piątce dla zwierząt. To mówi minister z regionu
Dla Iwony Kowalskiej biblioteka stanowi bardzo ważną część życia. W niej się praktycznie wychowała, bo jej mama Teresa prowadziła bibliotekę w Wielgiem. Do niej zawsze chodziła po lekcjach, by odrobić lekcje. Z niecierpliwością też czekała na najnowszy numer „Zielonego Sztandaru”, gdyż w nim zawsze był plakat jakieś popularnego zespołu muzycznego. W wakacje nie było inaczej, bo większość czasu i tak spędzała wśród książek.
Iwona Kowalska pracuje w lipnowskiej bibliotece
- Nie wyobrażałam sobie innego miejsca pracy i mam to szczęście, że w jednej instytucji pracuję od samego początku – zdradza Iwona Kowalska. – Nawet nie wiem, kiedy minęło to 31 lat. Zawsze byłam związana z oddziałem dla dzieci i najmłodsi czytelnicy są mi najbliżsi. Na przeróżne sposoby staram się zachęcać ich do czytania książek. W dobie pandemii najbardziej brakuje mi spotkań, które organizowaliśmy dla przedszkolaków.
Sama sięga po literaturę młodzieżową, gdyż musi znać książki, które wypożycza. Mamy świetnych współczesnych pisarzy, którzy piszą naprawdę dobrze i warto znać ich powieści, bo świat nie stoi w miejscu. - Nie wolno nam zapominać, że książka dla najmłodszych spełnia przede wszystkim funkcję edukacyjną – wyjaśnia Iwona Kowalska. - Pomaga w rozwiązywaniu problemów, uczy zasad dobrego zachowania. Dlatego też jej akcja musi się rozgrywać w czasach nam współczesnych. Młody czytelnik ma się utożsamiać z bohaterem, który zmaga się z takimi samymi problemami. Proszę zauważyć, że ten zabieg jest stosowany przez twórców seriali.
Iwona Kowalska z Lipna oddaje krew, oddała włosy
Ponadto razem z pozostałymi bibliotekarkami współpracuje z Lipnowską Grupą Literacką. To z kolei propozycja dla ludzi, którzy czują potrzebę przelewania na papier swoich przeżyć, uczuć i przemyśleń. Stanowi płaszczyznę dialogu między twórcami.
Nasza bohaterka nosi w sobie wielką potrzebę pomagania innym. Od wielu lat oddaje krew i ma na swoim koncie ponad 18 litrów tego najcenniejszego leku. Kilka lat temu, gdy ścięła włosy przekazała je na rzecz fundacji z przeznaczeniem na peruki dla kobiet po chemioterapii.
- Mój tata był krwiodawcą i postanowiłam sobie, że pójdę w jego ślady - opowiada. – Długo nie mogłam oddawać krwi, bo nie ważyłam 50 kg i waga mnie dyskwalifikowała już na samym początku. Dopiero później mogłam spełnić swoje wielkie marzenie. Samego pobierania się nie boję, bo ono naprawdę nie boli. Kilka lat temu zarejestrowałam się też w bazie dawców szpiku. Może mój genetyczny bliźniak będzie kiedyś potrzebował pomocy?
Pani Iwona bardzo kocha zwierzęta, bez których nie wyobraża sobie prawdziwego domu. Ma cztery koty. Dwie kotki – Cleo i Astrid oraz kocury - Golden i Czarnulek. Lubi je dlatego, gdyż chodzą swoimi drogami i są wielkimi indywidualistami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?