Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skępe. Na miejskim targowisku pustki. Sprzedawcy narzekają na pandemię [Zdjęcia]

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Kilka stoik na miejskim targowisku w Skępem, ale klientów brak.
Kilka stoik na miejskim targowisku w Skępem, ale klientów brak. Ewelina Fuminkowska
Lockdown mocno odczuli także sprzedawcy na miejskich targowiskach. Cotygodnikowy rynek w Skępe, w środę, świecił pustkami. Kilka straganów i kupujących. - Kto nam pomoże? – pytają rozgoryczeni.

W każdą środę już od rana, na miejskim targowisku w Skępe, ustawiali swoje stragany lokalni sprzedawcy. Przed pandemią nie narzekali, teraz zauważyli mniejszą ilość klientów i pustki w ich portfelach.

- Dziś (18 listopada) było kilka straganów, ciuchy, warzywa i my ze słodyczami – mówi jedna z pań. - Klientów nie wielu.

Już przed godziną 10 zaczęli się pakować, bo tłumy nie nadchodziły. - Wszyscy zostają w domach. Mało osób przychodzi. Bardzo odczuliśmy lockdown. Jutro jeszcze do Lipna, może w innych miejscach będzie lepiej – mówi nam małżeństwo, które sprzedaje ubrania.

Mieszkańcy nie oszukują. - Ja tylko po warzywka, nie mam czasu i pieniędzy na inne przyjemności – mówi nam jedna z mieszkanek. - To nie jest czas na kupowanie bluzek, bo z drugiej strony, gdzie ja w tym wyjdę.

Sprzedawcy w Skępem potwierdzają, że są dni, w których wracają z całym towarem do domu. - Muszę zapłacić ZUS, a pomocy od nikogo nie dostałam. Do tego dochodzi opłata targowa i paliwo, żeby przyjechać. Teraz 200 zł to maksymalny utarg, ale to raptem cztery bluzki. Nie ma opcji, żeby zarobić – tłumaczy pani z Rogowa.

Inny sprzedawca przyjechał z Sierpca, tak jak reszta, odwiedza inne miasta i ryneczki. Na wszystkich sytuacja jest identyczna. - Zespół od majteczek dostał tysiące, a my nawet złotówki. Dziś nie sprzedałem nic – mówi. - Powinniśmy być tu do 11, ale nie ma dla kogo. Jeżeli brakuje klientów, to pakujemy się szybciej. Rano było tak samo, pustki.

Trwa głosowanie...

Czy robisz zakupy na targowiskach?

- Kilka osób przyjechało, kupiło warzywa i nawet nie rozglądając się, poszli do domów. W Biedronce znów będzie tłok, a tam większe prawdopodobieństwo zarażenia się niż na rynku.

W Lipnie najwięcej sprzedawców jest w czwartki. Choć i tu, nikt nie spodziewa się tłumów. - Jest bardzo słabo. Na początku, gdy oddali zrobione targowisko był ruch. Teraz widać skutki pandemii. Latem było troszkę lepiej – mówi jeden ze sprzedawców. - Zastanawiam się, czy przyjechać. W Lipnie jednak więcej ludzi jest niż w takich wioskach.

Gospodarze, którzy oferują warzywa, na tłumy klientów też nie narzekają. - W marketach promocja za promocją, a później gratisowe banany lądują w koszu, ziemniaki i cebula gniją. Leca za ceną – mówi rolnik.

Klienci zdradzają, że zakupy robią w… internecie. - Kurier paczkę pod drzwi przyniesie. Luksus. Ceny odzieży też niższe niż na rynkach. Córka mi bluzki po 20 zł znalazła. Nie wychodzę na targowiska, bo się boję. Większa liczba zarażonych, więc wolę uważać – mówi 60-letnia mieszkanka Skępego. - Zresztą, gdzie będę biegać po tych kałużach.

Prawda. Na miejskim targowisko wody nie brakowało. Dziury i ogromne kałuże. - Już dziś placowemu o tym mówiliśmy, mamy nadzieję, że burmistrz zajmie się tą sprawą. Opłatę za miejsce trzeba zapłacić, ale za to, by klient w wodzie po kostki stał – mówią.

Zobacz wideo: Dyskonty, supermarkety, hipermarkety - czym się różnią?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto