Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pola Negri chodziła na spacery z gepardem na smyczy! Rozmowa z dr. Krzysztofem Trojanowskim z UMK w Toruniu

Małgorzata Chojnicka
Małgorzata Chojnicka
dr Krzysztof Trojanowski
dr Krzysztof Trojanowski Małgorzata Chojnicka
Rozmowa z dr. Krzysztofem Trojanowskim, romanistą i filmoznawcą z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, badaczem biografii Poli Negri

Zobacz wideo: Szczepienia w szkołach wciąż za mało popularne

Rozmowa z dr. Krzysztofem Trojanowskim, romanistą i filmoznawcą z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, badaczem biografii Poli Negri

Skąd wzięło się u Pana zainteresowanie Polą Negri?

Pochodzę z Lipna i o naszej eksportowej gwieździe słyszałem we wczesnym dzieciństwie od mojej babci, wspominano nam o niej także w szkole. W latach powojennych moja babcia i ojciec z rodzeństwem mieszkali przy ul. Stodólnej 1, w domu należącym do Zofii Jabłońskiej. Była ona sąsiadką i rówieśnicą małej Poli Negri. Dobrze ją pamiętała. Dom Chałupców, pod numerem 14, był z drewna, otynkowany, z charakterystycznym gankiem od południowej strony. Mocno intrygowała mnie ta historia, ale brakowało materiałów, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. W lipnowskiej bibliotece był tylko jeden egzemplarz pamiętników Poli Negri, a kolejka czytelników bardzo długa. Jednocześnie w telewizji emitowano czasem stare nieme filmy, także te z udziałem Poli. Pod koniec lat 80. ukazała się biografia aktorki pióra Wiesławy Czapińskiej, która podążyła lipnowskimi śladami swojej bohaterki. Wcześniej, w latach 60., rodzinne miasto gwiazdy odwiedził reportażysta Krzysztof Kąkolewski. Rozmawiał z mieszkańcami i przedstawicielem władzy, spotkał też rzekomego kolegę Poli Negri, Mieczysława Warczachowskiego, który przed wojną prowadził w Lipnie szkołę tańca. Mam sporą kolekcję pocztówek, programów filmowych, czasopism i fotosów z Polą. Dzięki Internetowi trafiam niekiedy na coś naprawdę rzadkiego i oryginalnego, jak francuska wizytówka Poli Negri, księżnej Mdivani, z jej odręcznym dopiskiem.

Rok 2022 będzie rokiem Poli Negri w województwie kujawsko-pomorskim. Co było w Poli Negri tak niesamowitego, że do tej pory rozpala wyobraźnię?

Pola miała wielki talent i charyzmę. Była wyśmienitą aktorką, tancerką i pieśniarką, uwielbianą przez publiczność na całym świecie. Znakomicie wyczuwała specyfikę nowego medium, jakim było kino. Na ekranie potrafiła być tragiczna, zabawna, wzruszająca, zmysłowa, całkowicie przekonująca w swych rolach, które zawsze traktowała poważnie i solidnie nad nimi pracowała. Pamiętam artykuł, w którym Polę Negri z okresu jej nauki w szkole dramatycznej i początków scenicznej kariery wspominali koledzy po fachu. Chyba nie darzyli jej wielką sympatią, ale zgodnie przyznawali, że była niesamowicie pracowita i ambitna. Tylko ten niski głos… Pisano, że „jest bogaty w niespodzianki”. Dziś byłby atrakcyjnym atutem, ale według ówczesnych kryteriów niekoniecznie. Na szczęście, w niemych filmach jego brzmienie nie miało żadnego znaczenia. Pola Negri interesowała się także teorią kina, a swoje rozważania o aktorstwie filmowym zawarła w napisanej po francusku książce z 1925 roku. Ponadto od początku świetnie rozumiała potęgę reklamy. Jako młodziutka tancerka dała do prasy ogłoszenie, że poszukuje do występu dwóch żywych węży, i że czeka na oferty w swoim mieszkaniu – tu dokładny adres i godziny przyjęć. W 1913 roku jej zdjęcie z tancerzem Edwardem Kuryłło znalazło się na partyturze pierwszego na ziemiach polskich tanga.

Ma Pan jej ulubioną rolę?

Z niemych filmów bardzo lubię „Górską kotkę” w reżyserii Ernsta Lubitscha, film niezwykle interesujący pod względem formy plastycznej, poza tym „Drut kolczasty” Rowlanda Lee, „Ulicę potępionych dusz” Paula Czinnera. Jeśli zaś chodzi o filmy dźwiękowe, to mam sentyment do dramatu „Mazur” Willego Forsta z 1935 roku. To wstrząsające dzieło, które, prawdę mówiąc, z dzisiejszego punktu widzenia mocno ociera się o kicz, ale Pola jest w nim zachwycająca! Śpiewaczka kabaretowa, przed laty gwiazda warszawskiej opery, zabija dawnego kochanka, próbującego uwieść ich wspólną córkę, o której istnieniu nie wiedział. Lubię też amerykańską komedię z 1943 roku „Hi Diddle Diddle”, nieznaną w Polsce. Pola po raz kolejny gra śpiewaczkę o swojsko brzmiącym nazwisku Genia Smetana i nawet jedną kwestię wypowiada po polsku. Bardzo chciałbym zobaczyć francuski dramat kostiumowy „Fanatyzm” z 1934 roku, z Polą w roli włoskiej tancerki wplątanej w zamach na cesarza Napoleona III. To nie był przebój ekranów i może dlatego nasza gwiazda nie zagrała więcej po francusku. Kilka lat później, w Niemczech, wcieliła się w tytułową „Panią Bovary” w adaptacji utworu Flauberta. Marzyła też o roli Nany według powieści Zoli, ale pomysł nie zainteresował producentów. Do 1938 roku wystąpiła w sześciu niemieckich filmach dźwiękowych. Ostatni, „Decydująca noc”, nie zdążył trafić na polskie ekrany, za to był pierwszym niemieckim filmem w zajętym przez nazistów Paryżu.

Dość niefortunnie stała się jedną z ulubionych aktorek Hitlera. Ten nieszczęśliwy przypadek zaważył na jej dalszej karierze?

Podobno Hitler uwielbiał „Mazura” i oglądał ten film wielokrotnie. Pola nie należała do ulubienic Goebbelsa, który próbował ją zdyskredytować, puszczając plotkę, że jest żydowskiego pochodzenia. Zlecone przez Hitlera śledztwo potwierdziło, że jej ojciec był słowackim Romem, nie Żydem. W jednym z francuskich czasopism napisano później, że Pola Negri była kochanką Hitlera, za co aktorka zaskarżyła wydawcę do sądu. I wygrała! W pamiętnikach wyznaje, że Hitlera widziała tylko raz, w berlińskim kościele, na mszy po śmierci marszałka Piłsudskiego. Pomagała żydowskim przyjaciołom i stanowczo odmawiała udziału w jakichkolwiek przedsięwzięciach o charakterze propagandowym. Kiedy atmosfera wokół niej zaczęła gęstnieć i coraz rzadziej zachwycano się jej filmami, Pola uciekła na południe Francji, gdzie miała dom, w którym przebywała jej matka. W Polsce pojawiła się plotka, że gwiazda, jako ofiara intryg, trafiła do obozu koncentracyjnego. Po wybuchu wojny, zrujnowana finansowo, wyczerpana fizycznie i psychicznie, wróciła statkiem do Stanów Zjednoczonych, gdzie nikt na nią nie czekał. Amerykanie nie chcieli jej wpuścić, i dopiero interwencja na najwyższym szczeblu sprawiła, że potraktowano ją – wciąż legitymującą się polskim paszportem – jako „emigrantkę poza kwotą”. Dość szybko jednak podreperowała swój budżet, reklamując w polonijnej prasie papierosy „Biały orzeł”.

Pomimo oszałamiającej kariery nie miała udanego życia. Proszę opowiedzieć o jej życiu w Ameryce?

Rzeczywiście, w prywatnym życiu Poli Negri nie wiodło się najlepiej, jej kolejne związki z mężczyznami rozpadały się, nie miała dzieci. Dwukrotnie wychodziła za mąż, jeszcze w Polsce za hrabiego Dąmbskiego, i we Francji za gruzińskiego księcia Mdivaniego, łowcę posagów i utracjusza. Do Hollywood przybyła na zaproszenie wytwórni Paramount w 1923 roku. Amerykańskimi filmami podbiła świat, stała się międzynarodowym symbolem seksu, ikoną kina lat 20. Lansowała nową modę: fryzury z krótkimi włosami „na chłopczycę” i turbany, kozaki, sandały z odkrytymi palcami, malowane paznokcie u nóg. Prasa rozpisywała się o jej głośnych romansach z Charliem Chaplinem i Rudolfem Valentino. Rewolucja dźwiękowa w kinie przyczyniła się do załamania jej kariery. Kiedy jako uciekinierka z ogarniętej wojną Europy wróciła za ocean, przez przypadek spotkała swoją dawną znajomą Margaret West, kompozytorkę i dziennikarkę muzyczną, dziedziczkę wielkiej fortuny. Zaprzyjaźniły się, Pola sprowadziła do Ameryki matkę i zamieszkały we trzy. W 1957 roku, po śmierci Eleonory Chałupiec, przyjaciółki przeniosły się do San Antonio. W 1964 roku Pola Negri po raz ostatni pojawiła się na ekranie, w amerykańsko-angielskich „Księżycowych prządkach” z wytwórni Disneya. Wcieliła się w rolę ekscentrycznej kolekcjonerki biżuterii, z żywym gepardem na smyczy. Później nie dała się już skusić żadnej propozycji. Wybrała spokojne życie na emeryturze, bez trosk materialnych dzięki zamożnej przyjaciółce. Poświęciła się działalności charytatywnej. Wspierała teksańską Polonię, polski kościół, miejscowemu uniwersytetowi przekazała swoją bibliotekę i archiwum oraz pieniądze na fundusz stypendialny. Schorowaną, cierpiącą na guz mózgu i prawie niewidomą aktorką opiekowały się polskie zakonnice. Pola Negri zmarła 1 sierpnia 1987 roku w wieku 90 lat, w następstwie zapalenia płuc. Świadkowie wspominają, że do trumny ubrano ją w długą jedwabną suknię w kolorze żółtym, biały turban i ulubioną biżuterię, a usta i paznokcie pomalowano – tak jak lubiła – na jaskrawoczerwony kolor. Spoczęła na cmentarzu Calvary w Los Angeles, obok matki.

Dziękuję za rozmowę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto