Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Myśliwi z Wojskowego Koła Łowieckiego "Ponowa" z Włocławka otrzymali sztandar [zdjęcia]

Ewelina Fuminkowska
Myśliwi z Wojskowego Koła Łowieckiego „Ponowa” z Włocławka w tym roku obchodzą 70-lecie swojej działalności. Z tej okazji zawiązał się komitet, który stwierdził, że koło musi mieć swój sztandar. 

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl
Myśliwi z Wojskowego Koła Łowieckiego „Ponowa” z Włocławka w tym roku obchodzą 70-lecie swojej działalności. Z tej okazji zawiązał się komitet, który stwierdził, że koło musi mieć swój sztandar. >> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl Ewelina Fuminkowska
Myśliwi z Wojskowego Koła Łowieckiego „Ponowa” z Włocławka w tym roku obchodzą 70-lecie swojej działalności. Z tej okazji zawiązał się komitet, który stwierdził, że koło musi mieć swój sztandar. Uroczystości przekazania odbyły się w minioną w Dobrzyniu nad Wisłą.

Wojskowe Koło Łowieckie „Ponowa” istnieje od 1947 roku. Taką datę znaleźli w dokumentach i relacji najstarszych członków koła. Ponowa w gwarze myśliwskiej to śnieg, który dopiero co spadł. Z niego, w lesie, można czytać jak z otwartej księgi. Każdy trop pięknie zaznacza się na śniegu. Dlatego tropy dzika pojawiły się na sztandarze Koła.
Sztandar otrzymali w 2017 roku z okazji swojego 70-lecia. - Nasz kolega Tahir Imanzade narysował rysunek, który pojawił się na jednej ze stron sztandaru - wyjaśnił prezes koła Mirosław Wójcik.
- W nazwie został także przymiotnik „wojskowy”, w naszych szeregach jest mało byłych wojskowych - dodaje Józef Biernat, który jest byłym dowódcą włocławskiego garnizonu.
Po wojnie funkcjonować zaczęły trzy rodzaje kół łowieckich - cywilne, gwardyjskie dla milicjantów i wojskowe, by umożliwić żołnierzom polowania. - Na terenie powiatu lipnowskiego jest 19 obwodów łowieckich, które dzierżawi szesnaście kół. Trzynaście jest z terenu byłego województwa włocławskiego, dwa z Warszawy, a jedno z Torunia - dodaje Grzegorz Wiśniewski, łowczy okręgowy, prezes Zarządu Okręgowego PZŁ we Włocławku.

Koło Łowieckie nr 244 „Ponowa” ma pod swoją opieką obszar około 13 tys. hektarów w naszym powiecie. - Nie jesteśmy tylko w lesie. Chcemy i działamy też dla mieszkańców z gmin, na których mamy obwody - mówi Mirosław Wójcik.

Myśliwi znani są z licznych akcji. Pomogli pogorzelcom z Mokowa, wspierają druhów z Borowa w pozyskaniu nowego auta i pomagają także rolnikom. W ich szeregach działa 40 osób, w tym dwie panie, czyli diany. Wśród myśliwych nie brakuje mieszkańców powiatu lipnowskiego.

- Znamy się i żyjemy w tym środowisku. Nie było problemu, żebyśmy przerwali polowanie i szukali zaginionego mężczyznę w Szpiegowie. Ostatnio jeden z myśliwych jako pierwszy zauważył pożar. Była też sytuacja, że w nocy czekając na zwierzynę, jeden z myśliwych zauważył, jak jakiś samochód krążył wokół gospodarstwa. Udało się zapobiec włamaniu i kradzieży - opowiada pan Mirosław.

To nie wszystko. Myśliwi na wysoką skalę działają w lesie, dbając o jego mieszkańców. Dokarmiają zwierzynę, gdy pogoda jest zła. Tylko w tym roku zakupili sześć ton kukurydzy, cztery tony pośladu kukurydzianego i dziesięć ton buraczków. Już kolejne zamówione buraczki czekają. Ponadto walczą z kłusownictwem. Znajdują wnyki, w które łapią się także psy. - Tak złapana zwierzyna przeżywa męczarnie - mówią.- Pilnujemy, by zwierzyna nie robiła szkód w rolnictwie.
W tym roku zgłoszono trzy wnioski o odszkodowanie. Dwa rozpatrzono pozytywnie, trzeci trudno było udowodnić, bo kukurydza została już zebrana.
Myśliwi z „Ponowy” współpracują także ze szkołą w Dobrzyniu. Uczniowie wraz z łowczymi wyjechali do Kadzidłowa na wycieczkę, gdzie mieli okazję, zobaczyć jak żyją dzikie zwierzęta na wolności. Młodzież z ZS wychodzi na dokarmianie zwierzyny i przygląda się, gdy myśliwi wypuszczają zakupione zwierzęta do łowiska. - Nasze działania się zacieśniają, chcemy pokazać, że działamy na wielu obszarach i nie jesteśmy, jak to mówią ludzie „mordercami”. Nikt nie zabija tu dla przyjemności - tłumaczą.
Obecnie myśliwi wykonują rządowe polecenia i strzelają do dzików, w związku z ASF. - U nas jeszcze nie stwierdzono dzików zarażonych afrykańskim pomorem świń. Dzik, ze względu na klimat i dużo upraw kukurydzy bardzo szybko się odbudowuje. Tylko w ubiegłym roku w kraju naliczono ich 250 tysięcy sztuk. Już młode lochy zachodzą w ciążę. ASF jest groźne i wykrycie ogniska choroby w naszym okręgu może mieć poważne skutki dla rolników - tłumaczy Grzegorz Wiśniewski.

Czym może się poszczycić nasz las? - Podczas wycieczek z młodzieżą pokazywałem, ile śmieci ludzie wyrzucają do lasu - dodaje Józef Biernat. - To akurat nie jest powód do dumy.

- W lipnowskich lasach jest dużo zwierzyny - dodaje pan Grzegorz Wiśniewski. - Słynie z dużej ilości łosia.

- Powoli odradza się populacja zająca i bażanta. Jest dużo sztuk jelenia, sarny i dzika. Widać też kaczkę - wymienia prezes „Ponowy” Mirosław Wójcik. - Dbamy, by było ich jeszcze więcej w naszych lasach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto