Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Lipna zdradza kulisy programu "Biedny dom - Bogaty dom". Jaka jest prawda?

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Na 36 metrach kwadratowych mieszka osiem osób- matka, sześcioro dzieci i chory dziadek.
Na 36 metrach kwadratowych mieszka osiem osób- matka, sześcioro dzieci i chory dziadek. Ewelina Fuminkowska
Katarzyna Wysocka z Lipna wzięła udział w programie telewizji Polsat -„Biedny dom - Bogaty dom”. Jak mówi, prawda jest inna, niż ta w programie. Jak zmieniło się jej życie po wystąpieniu w telewizji? Czy znalazła pracę, by wyprowadzić się z małego mieszkania. Jej życie nie jest usłane różami.

Tanieją mieszkania. Rekordowa liczba ofert sprzedaży.

Pani Katarzyna żyje na 36 metrach kwadratowych z szóstką dzieci i chorym, niepełnosprawnym ojcem. Małe mieszkanie nie ma łazienki. Położone jest w kamienicy przy ulicy Piłsudskiego i wymaga remontu. - Tylko kamienica jest ładna. U mnie to tragedia - opowiada kobieta. - Szczury biegają po korytarzu, pleśń i brak łazienki. Jak mam za to płacić czynsz?

Lipnowianka wzięła udział w programie "Bogaty dom - biedny dom"

Pani Katarzyna ma ósemkę dzieci, ale dwie pociechy mieszkają u babci. Najstarszy jest Sylwester 17 lat, kolejno Adrian 16, Bartłomiej 15, Patrycja 14, Monika 13, Małgosia 12, Adaś 4 i Nadia 3. Z pierwszym mężem wzięła rozwód, jak mówi dużo pił. Z drugim partnerem była sześć lat razem. Niestety w kwietniu pan Adrian zmarł. - Dwie najmłodsze pociechy są z moim partnerem. To był cudowny człowiek, cały czas przeżywam, że go nie ma. Nie daję rady, ale muszę się podnieść dla dzieci.

Trwa głosowanie...

Czy oglądaliście program, w którym wystąpiła mieszkanka Lipna?

Teraz mieszkanka Lipna jest rozpoznawana na ulicy. We wrześniu (emisja była później) wzięła udział w programie „Bogaty dom - Biedny dom”.

- Ludzie poznają mnie i pytają. Program pokazał mi, że mogę żyć inaczej - przyznaje.

Kobieta na kilka dni zamieniła się domem i wypłatą z bogatą rodziną. Zdradza, że inaczej to wyglądała niż w telewizji. - Dom bogatej rodziny był wynajęty i niestety nie spałam tam. Każdy wieczór spędzałam w swoim domu, a rano samochód zabierał nas na miejsce. Zresztą, to były trzy dni, a nie pięć. Prawdą jest, że dostaliśmy pieniądze - mówi.

Kobieta otrzymała 3400 złotych, za które w programie kupiła laptopa, ubrania i zabawki dla dzieci oraz zapłaciła za nagrane przez telewizję atrakcje - naukę języka angielskiego i animatora zabaw.

- Takie pieniądze są dla mnie nieosiągalne. Mam jedynie 500 plus, alimenty na czwórkę dzieci w wysokości 400 złotych i małą rentę ojca. Tata leży w łóżku, nie wstaje. Dużo pali- mówi. - Po opłaceniu rachunków nie zostaje mi wiele.

Lipno. Mieszkanie 36 metrów kw. bez łazienki. Żyje w nim osiem osób

Czynsz za mieszkanie socjalne to raptem 200 złotych, ale kobieta nie płaciła i narósł dług. - Teraz powoli spłacam. Już część zadłużenia została uregulowana. Liczę, że burmistrz zlituje się nad nami i znajdzie większy lokal - mówi.

Ostatnio kobieta miała propozycję na mieszkanie z łazienką, ale jeszcze mniejsze.

- Tu nie ma ciepłej wody, dom ogrzewam w piecu. Myjemy się w misce. W nocy dzieci robią do wiaderka, innym razem trzeba wyjść z domu, na ulicę i przez bramę na podwórko do Toi Toi. To dramat - opowiada kobieta. -Szukam mieszkania, będę płacić, ale żeby było większe.

Do programu "Bogaty dom - Biedny dom" zgłosiła ją siostra

Mieszkanka Lipna przyznaje, że udział w programie był nieprzemyślaną decyzją. - Zgłosiła mnie siostra, gdy przyjechali z telewizji, to bardzo się zdziwiłam. Obiecałam sobie, że znajdę pracę. Najmłodsze pociechy są w przedszkolu, za które płacę. I mam trochę więcej czasu. Niestety reszta pociech nie jest zdyscyplinowana. Ostatnio pracowałam, gdy tylko wychodziłam do pracy, one wychodziły na dwór - mówi.

Warunkami, w jakich żyje rodzina Katarzyny, zaskoczony był także przedstawiciel bogatej rodziny. W programie dziwił się, że można tak żyć. Nie ukrywał, że najbardziej żal mu było ojca Katarzyny, który nie wstaje.

- Mieliśmy mieć łazienkę w domu, ale sąsiedzi się nie zgodzili. Wiem, co myślą o mnie ludzie, ale nie życzę nikomu takiego życia. Nie miałam łatwego startu. Wychowałam się w domu dziecka, ale mam dobre serce i przygarnęłam ojca. Żyję sama, po śmierci ukochanego partnera, a moje dzieci może nie mają łatwego startu, ale są kochane - tłumaczy kobieta. - Chciałabym, żeby ktoś mi dał szanse i lepsze perspektywy. Nie oczekuję pieniędzy. Choć z dnia na dzień żyje się gorzej. Myślę, jak przeżyć i co gotować, żeby żyć.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto