Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Lipna wystąpi w reportażu Elżbiety Jaworowicz. Pani Kasia Wysocka walczy o dzieci

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Katarzyna Wysocka spotkała się z odebranymi jej w maju dziećmi. Mieszkanka Lipna planuje remont mieszkania, chce odzyskać czwórkę swoich pociech
Katarzyna Wysocka spotkała się z odebranymi jej w maju dziećmi. Mieszkanka Lipna planuje remont mieszkania, chce odzyskać czwórkę swoich pociech Ewelina Fuminkowska
Katarzyna Wysocka z Lipna ma ośmioro dzieci, czwórka najmłodszych pociech została jej odebrana i umieszczona w rodzinie zastępczej niedaleko Częstochowy. Kobieta nie zna powodu. Uważa, że to przez udział w programie „Biedny dom- Bogaty dom”. Teraz wystąpi w „Sprawie dla reportera” Elżbiety Jaworowicz.

Zobacz wideo: Lekarze i NFZ będą dzwonić i zachęcać do szczepień.

Pan Katarzyna ma 8 dzieci. Dwie pociechy mieszkają u babci, byłej teściowej kobiety. Najstarszy jest Sylwester 18 lat, kolejno Adrian 17, Bartłomiej 16, Patrycja 15, Monika 14, Małgosia 13, Adaś 5 i Nadia 4 latka. Z pierwszym mężem się rozstała, jest w trakcie finalizowania rozwodu. Powód rozłąki był jeden - nadużywanie alkoholu przez męża. Z drugim partnerem była sześć lat razem, miała z nim dwójką najmłodszych pociech. Niestety mężczyzna zmarł w ubiegłym roku.

- Ze wszystkim zostałam sama. Nie radzę sobie. Nie wiem, jak ogarnąć dokumenty. Wierzę, że dzieci do mnie wrócą i zrobię wszystko, żeby tak się stało – mówi kobieta, z trudem powstrzymując łzy.

W maju czwórka najmłodszych pociech trafiła do rodziny zastępczej niedaleko Częstochowy. - Adaś i Nadia trafili do innej miejscowości, a Gosia i Patrycja są w innej. - Chciałabym, żeby ten czas spędzały razem. Nadia jest przywiązana do Patrycji. Rozmawiam z nimi często, byłam także u dzieci – opowiada. - Najstarszy syn mieszka z babcią, jeden jest już pełnoletni, a dwójka moich dzieci jest w placówce. Nie łączyli się na zajęciach, nie liczą się z moim zdaniem, nie chcą chodzić do szkoły.

Kobieta poprosiła znajomych o pomoc i znalazła transport do odebranych pociech. Za zebrane pieniądze kupiła im prezenty. - Pojechałam do nich pod koniec maja. Już nie mogłam się doczekać. Miałam cały bagażnik prezentów, wydałam ostatnie pieniądze, które dostałam na dzieci. Teraz żyję z renty. Cieszyłam się, jak zobaczyłam maluchy, ale rozstanie było okropne – opowiada kobiety.

Na pokazywanych filmikach widzimy tulące się do mamy dzieci. Najmłodsze pociechy zostały przywiezione do rodziny, gdzie przebywają dwie straszne dziewczynki. Cała rodzina znów mogła być razem. Płacz, krzyk przy rozstaniu jest nie do opisania.

- Adaś na początku był zajęty samochodem, ale myślał, że już zostanę, albo on i siostry wrócą do domu. Nadia stwierdziła, że wszyscy nie zmieszczą się do samochodu i jak teraz wrócą. Serce mi się łamie, nie wiem, co mam robić. Wiem, że wszystkiemu winne są warunki, w których żyliśmy, ale nie stać mnie na lepsze. Mogłam nie pokazywać w telewizji tego, jak żyjemy – uważa.

Do niedawna kobieta z 6 dzieci i ojcem żyła na 36 metrach kwadratowych. Dwa pokoje z wydzieloną kuchnią, a łazienka to przenośna toaleta na podwórku. - Dzieciaki musiały przejść część ulicy, żeby dostać się na podwórko, gdzie mam toaletę. W nocy załatwialiśmy się do wiaderka – opowiada. - Nie miałam tylu łóżek, więc rozkładam materace, albo po kilka osób spaliśmy na jednym łóżku. Jeden pokój zajmował mój ojciec, obecnie jest w ZOL w Lipnie. W drugim, bez okien, byłam ja i dzieci.

Kobieta planuje remont i dostosowanie komunalnego lokalu do porządku. - Dzięki pomocy dobrych ludzi mam łóżko piętrowe, które zajęło mniej miejsca. Zrobię jeszcze podłogi i odmaluję ściany. Chcę, żeby dzieci do mnie wróciły – dodaje. - Każdy znajdzie tu kąt dla siebie,

Pani Katarzyna wystąpiła w programie „Biedny dom- Bogaty dom”. Uważa, że od tego zaczęły się jej wszystkie nieszczęścia. Jej problemem, po przeczytaniu prasowych artykułów, zainteresowała się dziennikarka Elżbieta Jaworowicz, która wraz z ekipą z programu „Sprawa dla reportera” odwiedziła Lipno. Reporterka nagrywała odcinek w domu pani Katarzyny, teraz mieszkanka Lipna dostała zaproszenie do studia w Warszawie.

- Opowiedziałam o rozłące z dziećmi, pokazałam swoje warunki. Pani dziennikarka miała łzy w oczach, gdy zobaczyła, jak żyjemy. Wiem, że wiele osób stwierdzi, że to moja wina, bo nie zadbałam o nic lepszego. Nigdy nie miałam wzorców dobrej rodziny, wychowywałam się w Domu Dziecka, dlatego sama chcę uchronić przed tym moje dzieci – dodaje.

Nie znamy jeszcze terminu emisji reportażu w TVP 1. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto