Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marta Redmerska z Kikoła zmienia świat porzuconych zwierząt

Małgorzata Chojnicka
Małgorzata Chojnicka
Marta Redmerska
Marta Redmerska Małgorzata Chojnicka
Marta Redmerska z Kikoła ratuje psy i koty w potrzebie oraz uczy swoich uczniów, jak należy traktować naszych braci mniejszych. Zwierzęta są w jej życiu od zawsze. Nawet miała spore stadko kóz, ale teraz skupiła się na psach i kotach, dla których szuka dobrych domów.

Zobacz wideo: Zimna wiosna to droższe warzywa.

Nasz stosunek do zwierząt pozostawia wiele do życzenia. Zasada jest prosta – jeśli ich nie lubisz, nikt nie zmusza cię do ich posiadania, jednak nie masz prawa wyrządzać im krzywdy! Niestety, wszyscy tego nie rozumieją. Zwierzęta czują ból, przeżywają smutek i radość. Uważa się, że psia psychika funkcjonuje na poziomie czteroletniego dziecka. Wszyscy psiarze i kociarze potrafią godzinami opowiadać o swoich pupilach, jakie są niesamowite i taka jest prawda.

Marta Redmerska jest pedagogiem szkolnym oraz nauczycielem wspomagającym w Szkole Podstawowej w Kikole i robi wszystko, by nauczyć swoich uczniów odpowiedniego traktowania zwierząt. Założyła i prowadzi Szkolne Koło Przyjaciół Zwierząt. Organizuje wiele działań, które zmieniają podejście do naszych braci mniejszych. Przed pandemią były to happeningi w ramach akcji „Zerwijmy łańcuchy”, a obecnie skupiła się na zbiórce karmy dla schronisk i przytulisk. Co roku uczniowie robią też kule z ziarnami dla ptaków, które rozwieszają nad Jeziorem Kikolskim.

- W moim życiu zwierzęta były obecne od zawsze – zdradza Marta Redmerska. – Znosiłam do domu porzucone kocięta i szczenięta, miałam chomiki, świnki morskie. Nie doszłam jedynie do ptaków, bo jakoś nie mam przekonania do papug czy kanarków w klatce. Przez dość długi czas mieliśmy razem z mężem dość spore stadko kóz, ale kiedy pojawiły się dzieci, musieliśmy trochę ograniczyć tę całą zwierzęcą działalność.

Nasza bohaterka współpracuje z fundacjami, zajmującymi się pomaganiem psom i kotom. Sama też wyszukuje dla nich nowe domy, bo nigdy nie zostawi zwierzęcia w potrzebie.
– Ludzie przywożą do mnie czasami psy, bo myślą, że prowadzę schronisko – kontynuuje pani Marta. – Nie jestem instytucją, a pomagam po prostu z potrzeby serca. Gdyby nie mój mąż i cała najbliższa rodzina oraz przychylność szkolnej dyrekcji, nie byłoby to możliwe. Zresztą nie każdy mężczyzna wytrzymałby mieszkać w domu, przez który ciągle przewijają się psy i koty.

Nasza bohaterka ma dwie kotki i sześć psów – w zasadzie wszystkie są po przejściach, ale u pani Marty znalazły prawdziwy dom. Nie brakuje tu historii, które wyciskają łzy w oczach. Gdy jechała do pracy, przed jej samochód wyszły dwa pekińczyki. Zatrzymała się i wyszła do nich. – Ja im wtedy powiedziałam, że muszą na mnie zaczekać, bo śpieszę się do pracy – wspomina. – Proszę sobie wyobrazić, że one na mnie zaczekały i zabrałam je do siebie. Psy naprawdę mają szósty zmysł i potrafią wywąchać człowieka, który im pomoże. Zawoziliśmy już z mężem psy do adopcji do Łodzi, Gdańska, Sępólna Krajeńskiego. Cieszą mnie historie, które mają szczęśliwe zakończenie. Od samego początku kieruję się mottem, że ratując jednego psa nie zmienię świata, ale cały świat zmieni się dla tego jednego psa. I tego się trzymam, bo to w tym całym pomaganiu jest najważniejsze.

Marta Redmerska pracuje w Szkole Podstawowej w Kikole jako pedagog szkolny i nauczyciel wspomagający. Założyła i prowadzi Szkolne Koło Przyjaciół Zwierząt. Obecnie prowadzi ono zbiórkę karmy dla psów i kotów dla włocławskiego Inspektoratu Fundacji Mondo Cane. Ma męża i dwoje dzieci – Antosię i Adasia. W czasie wolnym pochłania mroczne thrillery.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto