Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konflikt w Walentynowie trwa

Jan Jankowski
Tygodnik Lipnowski
Walentowo Sołtys Rajmund Bartenbach uważa, że droga została fatalnie wykonana. Jedni go wspierają, inni wręcz przeciwnie.

Wsie Walentowo oraz Niedźwiedź łączą się w jedno sołectwo - Walentowo. W sumie około 300 mieszkańców. Tyle tu nieporozumień i spięć, że można by na ich podstawie nakręcić kilka odcinków telenoweli.

Obecnie sołtysem jest Rajmund Bartenbach. - Po 35 latach pobytu w Australii postanowiłem wrócić do kraju - mówi sołtys. - Postanowiłem, że kupię działkę, wybuduję dom i spokojnie dokończę żywota na rodzimej ziemi. Przypadek sprawił, że padło na wieś Niedźwiedź. Przejeżdżałem trasą numer dziesięć i zobaczyłem ogłoszenie „Sprzedam działkę nad jeziorem”. Zakochałem się w tym miejscu - wyjaśnia pan Rajmund.

Pan Rajmund włączył się w życie lokalnej społeczności. Uczestniczył w zebraniach wiejskich i sesjach rady gminy. Przy każdej okazji zadawał „dziwne” pytania: dlaczego drogi są dziurawe?, dlaczego nie ma znaków kierunkowych przy drogach? Ciągle o coś pytał, ale odpowiedzi uzyskiwał lakoniczne lub wcale ich nie słyszał.

W tym roku został wybrany na sołtysa. Zastąpił wieloletnią sołtyskę. Od razu zaczął poznawać mieszkańców oraz ich problemy i oczekiwania. Wypisał sprawy, którymi trzeba się zająć. Jako najważniejszy punkt na liście zakreślił stan dróg. Następnie oznakowanie i oświetlenie wsi. Sądził, że w urzedzie spotka się z otwartością i pomocną dłonią. - Odbijałem się i odbijam od drzwi do drzwi - mówi sołtys. Każdy urzędnik traktuje mnie jak wroga. Dlaczego? Doszło do tego, że na przedostatniej sesji rady gminy przewodniczący nie udzielił mi głosu. Wójt gminy patrzy na mnie wrogim wzrokiem, a w czasie moich wystąpień szyderczo się śmieje - mówi dalej pan Rajmund.

Poszło o drogę. Sołtys dowiedział się, że będzie budowana droga we wsi Niedźwiedź. Zaczął dociekać czy ta inwestycja była konsultowana z mieszkańcami. - Konsultacje były. Na jednym z zebrań wiejskich padło pytanie, która droga ma być budowana. W odpowiedzi usłyszałem, że właśnie ta, którą zbudowaliśmy - wyjaśnia wójt Józef Predenkiewicz. - Przecież sołtys był na tym zebraniu i wszystko słyszał.

Sołtys zaprzecza. Kiedy rozpoczęto budowę drogi Rajmund Bartenbach wziął projekt do ręki i zaczął sprawdzać wykonwaców. W czasie budowy drogi zauważył, że jest niezgodna z projektem. O wszystkim informował urzędników w gminie. - Wykonawca w sposób rażący ignorował założenia projektowe. Nie korytował drogi tam, gdzie powinien to zrobić, zjazdy i podjazdy są źle wykonane. O wszystkim informowałem wykonawcę domagając się rzetelności przy realizacji inwestycji. Nie tylko ja się domagałem. Okoliczni mieszkańcy również zwracali uwagę na fuszerki. To nic nie dało - wyjaśnia sołtys.

Jak mówią mieszkańcy, efekt był odwrotny do zamierzonego.- Za to, że zwracałam uwagę, kierownik budowy złośliwie kazał wybudować wjazd na moją posesję w taki sposób, że murek oporowy trafiał w sam środek mojej furtki - mówi starsza kobieta.

Inny mieszkaniec pokazuje nam zarwany asfalt wylany na wjeździe do posesji. - Wykonanie drogi jest nie do zaakceptowania - mówi.

Po koniec sierpnia do rady gminy w Kikole wpłynęło pismo, które podpisało 49 mieszkańców Walentowa. W piśmie czytamy, że obecny sołtys nie informuje mieszkańców o terminach zebrań sołeckich oraz, że jego pomysły z oznakowaniem dróg i porządkowaniem numeracji posesji są nietrafione.

Sołtys kontrargumentuje: - O zebraniach wiejskich informuję wszystkich mieszkańców poprzez wywieszenie komunikatu na tablicach ogłoszeniowych, a dodatkowo wysyłam SMS. Mieszkańców poirytował fakt, że zaproponowałem ustawienie znaków drogowych zabraniających poruszanie się po drogach pojazdom o masie powyżej ośmiu ton. Chodziło mi wyłącznie o zadbanie o drogi. Nie wziąłem pod uwagę, że ktoś z rodziny byłej sołtysowej jeździ tirem. Jeżeli mieszkańcy chcą, zawsze mogą mnie odwołać.

Jednak mieszkańcy wsi Niedźwiedź nie mogą powiedzieć złego słowa na sołtysa. W Walentowie ludzie milczą. Na temat sołtysa i pisma do urzędu nie chcą mówić. Jedna z mieszkanek podtrzymywała wszystkie zarzuty zawarte w liście do radnych. Inna, zaprzeczyła. - Ogłoszenia są na tablicy, informację o zebraniu dostaję SMS-em - mówi Marlena Bojarska.

W piątek nastąpił odbiór drogi w Walentowie.

- Mam przed sobą dokument, z którego jasno wynika, że droga jest wybudowana zgodnie z projektem - mówi Józef Predenkiewicz. - Odbioru dokonywała komisja, która stwierdziła, że wszystko jest wykonane zgodnie z planem. W przeciągu najbliższych dwóch tygodni Urząd Marszałkowski dokona przelewu pieniędzy, którymi gmina zapłaci wykonawcy. Wszystkie zarzuty sołtysa, jak i mieszkańców są mi znane. Sam niejednokrotnie interweniowałem. Na drogę mamy trzyletnią gwarancję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto