Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kominiarz - ginąca profesja

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Sezon grzewczy po woli dobiega końca. To doskonały moment na przygotowanie się do kolejnego. Warto pamiętać o czyszczeniu przewodów kominowych, wentylacyjnych, spalinowych i dymowych.

Zachęcają do tego nie tylko kominiarze, ale także strażacy. Jak ważna jest praca kominiarza opowiedział nam Tomasz Sikora, mistrz kominiarstwa. Warto dodać, że to jeden z wielu zawodów, który jest na wyginięciu.

- Zostałem kominiarzem przez czysty przypadek. Wiadomo, że nikt z nas jako dziecko, nie chciał pracować w tym zawodzie - opowiada pan Tomasz Sikora. - Mój teść jest kominiarzem i to zainspirowało mnie, aby pójść w jego ślady.

Najbardziej panu Tomaszowi spodobało się to, że nie pracuje w jednym miejscu. Każdego dnia jest gdzieś indziej i pracuje z innymi ludźmi - Żeby zostać mistrzem w rzemiośle kominiarskim trzeba mieć co najmniej sześcioletni staż. Ja zawód wykonuje samodzielnie od niedawna. To dla nas bardzo miła praca. Ludzie na nasz widok uśmiechają się, pozdrawiają i chwytają za guzik na szczęście a często za guzik kominiarza.

Kominiarz wróży szczęście, ale fachowcy dodają, że także bezpieczeństwo. - To bardzo odpowiedzialna praca, odpowiada się za mienie, zdrowie a nawet życie ludzi. Jest też niebezpieczna. Często pracuję na wysokościach.

Głównym zadaniem kominiarza jest czyszczenie przewodów kominowych . Ale również wydawanie opinii o prawidłowości podłączeń urządzeń grzewczych i przydatności do użytku. I często - oby nie za często - takie zaświadczenie może okazać się dla nas szczęśliwe. Mając ubezpieczenie domu, a nie posiadając protokołu z przeprowadzonej kontroli kominiarskiej, w razie jakiejkolwiek szkody, sami pozbawiamy się możliwości wypłaty odszkodowania.Usługa kominiarza kosztuje niewiele. - Czyszczenie, kontrolę przewodów i urządzeń grzewczych regulują przepisy Prawa Budowlanego i Przeciwpożarowego. To ważne, że możemy się czuć bezpiecznie we własnym mieszkaniu bądź domu - mówi.

A skąd się wziął cylinder i zwyczaj chwytania za guzik? I na to pytanie Tomasz Sikora zna odpowiedź.

- Dawniej, gdy kominiarz spacerował po wsi. Mieszkańcy chcąc by wyczyścił komin w ich dom, przyciągali do za guzik. Podobno było to jedne czyste miejsce - wyjaśnia mistrz kominiarstwa. Choć przyznaje, że czasem ludzie straszą dzieci kominiarzem. - Po pracy nie wyglądam dobrze. Czasem widać tylko oczy. Reszta jest w sadzy - dodaje.

A cylinder? W tym rzemiośle nakrycie głowy było odznaczeniem kariery zawodowej kominiarza. Uczeń miał prawo nosić keplik, czeladnik melonik, a dopiero zdanie egzaminu mistrzowskiego upoważniało kominiarza do noszenia cylindra. Prawo do noszenie cylindra przywędrowało z Anglii. Królowa Elżbieta I nadała kominiarzom prawo do noszenia arystokratycznego nakrycia głowy, po tym gdy ochronili domostwa przed pożarami. Dzięki czyszczeniu kominów, liczba pożarów w Anglii, spadła. Była bardzo wysoka ze względu na wydobycie węgla na skalę przemysłową i używanie go w domach do ogrzewania. Nikt jednak nie dbał o czyszczenie kominów. Wtedy to, powstały pierwsze sekcje kominiarskie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto