Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drzewa stwarzają zagrożenie, chcą je wyciąć

Jan Jankowski
Tygodnik Lipnowski
Mieszkańcy prosili o wycięcie kasztanowców.

Dawanaście kasztanowców rośnie wzdłuż drogi powiatowe we wsi Czarne (gm. Wielgie) od setek lat. Są nieodłącznym elementem krajobrazu centrum wsi. Zaniepokojeni mieszkańcy poinformowali nas, że niedługo zostaną wycięte.

Wyrządziły szkody

Mieszkańcy budynków będących w zasięgu drzew są zadowoleni. Ci, którzy mieszkają w innej części wsi nie wyobrażają sobie widoku bez kasztanowców.

- Czarne bez kasztanów to już nie będzie ta sama wieś - mówi starsza kobieta.

Pomimo że kasztanowce tworzą piękny krajobraz wsi to jednak stanowią bardzo duże zagrożenie dla okolicznych domów oraz zabytkowego kościoła. Po ostatnich lipcowych nawałnicach, jakie nawiedziły Polskę, właśnie kasztanowce wyrządziły najwięcej szkód. Połamane gałęzie oraz konary uszkodziły dachy, ogrodzenia, a także linie energetyczne pozbawiając mieszkańców prądu na kilka dni.

Pomnik przyrody

Po tych zdarzeniach okoliczni mieszkańcy zaczęli prosić w urzędzie o wycinkę drzew. To jednak nie jest takie proste. Bowiem kasztanowce są wpisane jako pomniki przyrody.

- Wystąpiliśmy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy o wydanie opinii w sprawie zniesienia ochrony tych drzew i wykreślenia ich z listy pomników przyrody. Otrzymaliśmy zgodę. Na tej podstawie radni podjęli dwie uchwały. Pierwsza dotyczyła trzech z dwunastu kasztanowców, a druga pozostałych dziewięciu - tłumaczy Tadeusz Wiewiórski, wójt gminy Wielgie.

Wycinką kasztanowców zajmie się rejon dróg powiatowych, ponieważ drzewa rosną w pasie drogi powiatowej. Na wycinkę trzech kasztanowców gmina wydała formalne zezwolenie, a pozostałych dziewięć czeka na uprawomocnienie się decyzji.

- Mają już policzone dni - mówi jeden z mieszkańców. Na pierwszym drzewie wisi jeszcze tabliczka z napisem Pomnik Przyrody. Pozostałe mają już nakreślone liczby, które będą decydować o kolejności ich wycięcia.

- Jestem bardzo zniesmaczony całą sytuacją - mówi pan Andrzej (nazwisko do wiadomości redakcji). - Drzewa pamiętają największe zawieruchy historyczne, którym potrafiły się oprzeć, a teraz urzędnicy postanowili je wyciąć.

Pan Andrzej rozumie niepokój ludzi mieszkających bezpośrednio przy kasztanowcach.

- Drzewa były pierwsze, inni przewidując zagrożenia mogli pobudować się w innym miejscu - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto