Zobacz wideo: Egzamin ósmoklasisty i matura 2021. Mniejsze wymagania, przesunięte egzaminy.
Perkusistka w zespole Kavoo
Gra na perkusji kojarzy się raczej z postawnym mężczyzną, który wali w bębny. Okazuje się jednak, że w tej roli świetnie sprawdzają się kobiety, bo nie o siłę tu przecież chodzi. Od dwóch lat w lipnowskim zespole KAVOO perkusistką jest Anna Sikorska. Przygodę z muzyką zaczynała od instrumentów klawiszowych, potem była gitara, by na trwałe związać się z perkusją. Wówczas nawet nie wiedziała, że ten instrument ma w genach.
- Moją ulubioną zabawą w dzieciństwie było tłuczenie po garnkach – żartuje Ania Sikorska. – Najwidoczniej już wtedy ciągnęło mnie do perkusji. Potem chodziłam do starszych kolegów, którzy mieli swój własny zespół, i zaczynałam próbować swych sił. Jako perkusistka zadebiutowałam podczas koncertu charytatywnego dla Kliniki „Budzik”. Miałam wtedy może piętnaście lat. Perkusista chciał zaśpiewać jedną piosenkę i ja go zastąpiłam na te kilka minut. Tak to się zaczęło. W sumie nie tak dawno dowiedziałam się, że perkusją to ja jestem „obciążona” genetycznie i to zarówno ze strony mamy, jak i taty. Mój dziadek i pradziadek grali na perkusji. Bez muzyki nie potrafię żyć. Gdy gram, pochłania mnie na maksa.
Anna Sikorska graficzka z Lipna
W jej domu zawsze była muzyka i to bardzo różna. Nic dziwnego, że stała się dla niej tak ważna. Z czasem zaczęła marzyć, by nagrać własną płytę i to marzenie się spełniło z KAVOO. – To jest piękna rzecz, kiedy trzyma się własną płytę – opowiada pani Ania. – Jeszcze marzę, by usłyszeć na koncercie, jak publiczność śpiewa nasz utwór. To byłoby coś fantastycznego!
Nie ma swojego ulubionego perkusisty, ale ceni jazzowe granie niektórych z nich. Sama jednak idzie w kierunku rocka.
Nasza bohaterka nie tylko ma słabość do muzyki, ale i do teatru. Rok temu wystąpiła na scenie lipnowskiej „Nawojki” w spektaklu „Wariaci”. Przedstawienie to wystawił teatr „Dworzec Główny”, a ona wcieliła się w postać Kaftana. Ta rola wymagała od niej ogromnej ekspresji i była o tyle trudna, że jej bohaterka nie wypowiedziała ani słowa. Musiała grać miną i gestem. – Myślałam, że z teatrem to będzie chwilowy romans, a on przerodził się w prawdziwą miłość – śmieje się pani Ania. – Namówili mnie przyjaciele i bardzo mi się spodobało. Miałam ogromną tremę, ale sobie poradziłam i mam nadzieję, że będę jeszcze miała okazję poczuć smak aktorskiej przygody. Teraz praktycznie cała działalność kulturalna jest zawieszona, ale pandemia kiedyś się skończy.
Z wykształcenia jest grafikiem komputerowym i pracuje na własny rachunek. Ukończyła projektowanie marki i wizerunku firmy w Wyższej Szkole Bankowej w Toruniu. Uwielbia grać w gry komputerowe. To jej sposób, by się zrelaksować i oderwać się od rzeczywistości, a tego potrzebuje każdy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?