Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

13-letnia Julia Kędzierska z Maliszewa zbiera na leczenie w Bangkoku. Chce wstać z wózka

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
13-letnia Julia Kędzierska z Maliszewa zbiera na terapię komórkami macierzystymi w Bangkoku.
13-letnia Julia Kędzierska z Maliszewa zbiera na terapię komórkami macierzystymi w Bangkoku. Nadesłane
Julia Kędzierska z Maliszewa od września zacznie naukę w siódmej klasie. To radosna, zawsze uśmiechnięta nastolatka, która od dziecka porusza się na wózku. Teraz ma tylko jedno marzenie, wyjechać do stolicy Tajlandii na leczenie komórkami macierzystymi i rehabilitację.

Zobacz wideo: Te piękne rośliny mogą być trujące. Uważaj na nie latem!

Julka z Maliszewa potrzebuje naszej pomocy

Julka urodziła się z rozszczepem kręgosłupa, wodogłowiem, stopami końsko - szpotawymi oraz pęcherzem neurogennym. Liczne problemy pociągały inne schorzenia. Już w pierwszej dobie życia Julia przeszła poważną operację, takich w swoim życiu miała już dziewięć.

- Zawsze się o nią bałam, gdy miała trafić na blok operacyjny. O rozszczepie kręgosłupa dowiedziałam się, gdy byłam w ciąży. Wszystko pokazało badanie USG – tłumaczy pani Iwona, mama Julki.

Pani Iwona ma jeszcze trzy dorosłe córki, jedna mieszka z nimi, by pomóc mamie w opiece nad Julką. Kobieta nie pracuje zawodowo, od początku zajmuje się niepełnosprawną córką. Choć sama ma problemy zdrowotne, bo nie dawno udało jej się pokonać złośliwy nowotwór, nie opuszcza ją życiowy optymizm. - Trzeba wierzyć, że będzie dobrze i wszystko się ułoży. Wtedy przyciągamy do siebie tylko dobre zdarzenia – dodaje.

Julka połowę swojego życia spędziła w szpitalach. - Do szkoły chodzi normalnie, nauka zdalna była dla nas zbawienie, bo córka mniej opuszczała zajęć. Leżąc na łóżku, mogła się uczyć, a miała wówczas dwie nogi w gipsie. Tylko stopy były wolne. Gips miała przez 6,5 tygodnia, to było bardzo męczące – opowiada mama dziewczynki.

Po Julce nie widać niepełnosprawności, z jej oczu bije ogromna radość.

- To normalna dziewczynka, która nie pogra w piłkę, czy chowanego. Zostaje jej internet. Marzy o tym, by zostać youtuberką. Uczy się dobrze, przyszłość wiąże z językiem angielskim. Jako to nastolatka, co chwilę zmienia marzenia i ma głowę pełną pomysłów. Poznaję wiele dzieci z niepełnosprawnościami i ich rodziców, Julka wtedy mówi do mnie, że inne dzieci mają gorzej – tłumaczy pani Iwona.

Julka ma jeszcze jedno marzenie, chciałaby wstać z wózka. Powoli uczy się chodzić o kulach, ale osłabione mięśnie to także problemy z oddawaniem moczu. Dziewczynka musi być cewnikowana. - Szukaliśmy sposobu na to i podczas wizyty w szpitalu rozmawialiśmy z jedną z mam, której syn poddał się terapii komórkami macierzystymi. Sama też zaczęłam szukać informacji i znaleźliśmy klinikę, która podjęła się leczenia Julki. Niestety to daleko, bo aż w Bangkoku – dodaje mama 13-latki.

Tylko w tej placówce Julka prócz podanych komórek macierzystych będzie miała pełną rehabilitację i opiekę. W Polsce komórki podaje się co 3 miesiące, tam co 4 dni. - Musieliśmy przetłumaczyć dokumenty na język angielski. Wyliczono, że koszt leczenia to około 160 tys. zł, wszystko zależy od kursu dolara. Rozmawiałam z rodzicami, których dzieci również leczyły się tam i są zachwyceni.

Julka do stolicy Tajlandii ma wylecieć w lipcu 2022 roku, jeżeli uda się zebrać wymaganą kwotę. Na portalu siepomaga.pl utworzono specjalne konto na leczenie dziewczynki. W zbiórkę zaangażowała się Mała Armia Lipna. Podczas festiwalu RockOkop do puszek zbierano pieniądze na leczenie 13-latki. To jednak nie wszystko. Pomocną dłoń wyciągnęły panie z KGW Trzebiegoszcz, uczestnicy festiwalu i znajomi, którzy dokładają do skarbonki pieniądze.

Tu można wpłacać pieniądze.

- Mamy ponad 6 tys. złotych. Mój parter pracuje, pomaga nam jak może. Bez niego nie dałabym rady. Teraz każdy grosz odkładamy na leczenie, wierzę, że dzięki temu Julka wstanie z wózka – mówi jej mama.

Pieniądze jednak są potrzebne także na leczenie Julki tu w kraju. Wizyty u lekarzy, głównie prywatnie, pochłaniają krocie z domowego budżetu. Do tego rehabilitacja trzy razy w tygodniu. Choć Julka już chętnie ćwiczy sama w domu.

Wśród domowników uchodzi za rozgadaną nastolatkę, ale przy obcych osobach trochę się krępuje. Większość czynności chce robić już sama. - Nie chce, żebym jej pomagała przy ubieraniu. Stara się być bardziej samodzielna. Raz nawet, z odrobiną pomocy, przygotowała obiad. Stwierdziła, że co niedzielę będzie gotować, ale na obietnicy się skończyło. Widocznie po sobocie od razu u Julki jest poniedziałek – żartuje jej mama. - Dziękuję wszystkim, którzy nam pomagają i nieśmiało proszę o wsparcie. Julka już dużo wycierpiała, jest silna i dzielna, ale bez dalszego leczenia nie będzie w pełni samodzielna. Ta terapia może jej pomóc. Jak każda mama chcę dla niej jak najlepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto