Dobiega końca rok szkolny, który przyniósł szkołom wiele wyzwań. Po zdalnym nauczaniu i zmianach dotyczących pracy w czasie pandemii musiały przygotować się na przyjęcie dzieci uchodźców. Nie inaczej było w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Kikole, gdzie pojawiło się ponad 20 uczniów z Ukrainy.
- Staraliśmy się przygotować jak najlepiej i zapewnić nowym podopiecznym poczucie bezpieczeństwa oraz komfortowe warunki do zaklimatyzowania się – mówi Ewa Żuchowska, dyrektorka Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Kikole. - Wspólnie z samorządem gminnym oraz różnymi instytucjami, które u nas działają, wdrożyliśmy szereg wielorakich działań. Zorganizowaliśmy zbiórki ubrań, kosmetyków, przyborów szkolnych, zabawek, żywności. Nauczyciele brali udział w webinariach dotyczących zajęć z obcokrajowcami. Zakupiliśmy i pozyskaliśmy od sponsorów podręczniki, gry i pomoce dydaktyczne.
Zanim pojawili się nowi uczniowie przeprowadzono rozmowy w poszczególnych klasach. Przygotowano gazetki okolicznościowe, a szkolne drzwi ozdobiły napisy polsko-ukraińskie. Wszystko po to, by goście jak najszybciej odnaleźli się w nowej rzeczywistości. Zorganizowano spotkanie integracyjne oraz oprowadzono ukraińskie dzieci razem z uczniami po Kikole. Zaoferowano też dodatkowe lekcje języka polskiego dla mam i ich pociech. W klasach młodszych prowadziła je Agnieszka Rygielska, a w klasach starszych oraz dla osób dorosłych – emerytowana polonistka Mirosława Blachowska.- Nie były to łatwe lekcje, bo mogliśmy się porozumiewać tylko w języku rosyjskim, który był zrozumiały dla obydwu stron – wyjaśnia Mirosława Blachowska. – Chciałam przekazać im podstawy naszego języka i takie zwroty, które przydają się w codziennym życiu, chociażby podczas zakupów.
Rodziny ukraińskie znalazły w gminie Kikół bezpieczne schronienie, a dzieci mogły się uczyć. Dla wszystkich była to cenna lekcja, bo dała możliwość bliższego poznania się i zderzenia wyobrażeń z rzeczywistością.
- Wszyscy obawialiśmy się, jak poradzimy sobie z pracą z dziećmi, które nie znają języka polskiego, a w dodatku są obarczone wojennymi przeżyciami – kontynuuje Ewa Żuchowska. - Okazało się, że najlepszymi nauczycielami i opiekunami są rówieśnicy. Wspólne lekcje, zajęcia sportowe, przedstawienia, wycieczki, a przede wszystkim wspólne spędzanie czasu wolnego wymusiły wzajemną komunikację. Dzieci nauczyły się ze sobą rozmawiać. Jestem przekonana, że im większa różnorodność, tym większa kreatywność.
Polacy badają kosmos
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?