Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W szkolnych stołówkach ma być smacznie i zdrowo

Joanna Koszczka
Marcin Jaworski
Kompot bez cukru, zupa bez soli... Od nowego roku szkolnego zmieniły się zasady przygotowywania posiłków. Dlaczego?

W stołówkach szkolnych od nowego roku słychać niezadowolenie uczniów. Najgorsza sytuacja jest jednak w przedszkolach. Dzieci nie chcą jeść posiłku. Powód - nowe przepisy spowodowały zmianę smaku przygotowywanych dla nich potraw.

Skargi rodziców

Od 1 września zgodnie z zapowiedziami pani premier zostały wprowadzone zmiany w żywieniu dzieci i młodzieży w szkołach i przedszkolach. Mają na celu walkę ze złymi nawykami żywieniowymi i otyłością. Zniknęły słodycze i napoje gazowane ze sklepików szkolnych oraz niezdrowe posiłki w stołówkach. Nowy projekt rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia zawiera listę produktów dozwolonych, jak i zabronionych do przygotowywania posiłków w szkołach. Niestety wprowadzone zmiany wywołały falę niezadowolenia oraz krytyki dzieci, młodzieży jak i rodziców. W Urzędzie Miasta składane są skargi - rodzice żądają przywrócenia poprzednich zasad żywienia, argumentując to tym, że ich dzieci nie chcą tego jeść.

-Do urzędu miasta docierają sygnały od rodziców, że dzieciom nie smakują nowe posiłki - mówi pracownik Urzędu Miasta. - Są to przeważnie skargi dotyczące żywienia w przedszkolach. Dzieci są przyzwyczajone do tradycyjnego domowego żywienia.

Nowe zasady

Zgodnie z nowym rozporządzeniem, kucharki w szkołach i przedszkolach nie mogą korzystać z koncentratów, tradycyjną sól muszą zastąpić solą morską, która jest dużo zdrowsza, ale i droższa. Zamiast cukru słodzić można miodem. Smażone potrawy muszą zostać ograniczone i można do ich przyrządzenia używać wyłącznie oleju rafinowanego. Do każdej porcji obiadowej obowiązkowo jedna porcja warzyw z zastrzeżeniem, że trzy razy w tygodniu będą one surowe.

To tylko kilka z widocznych w stołówkach szkolnych zmian. Za złamanie tych zasad grozi szkole kara pieniężna w wysokości 5 tys. zł.

- Dlaczego nie możemy decydować sami o żywieniu naszych dzieci - mówią rodzice. - Ze sklepików szkolnych zniknęły drożdżówki, bez których my nie wyobrażamy sobie naszego dzieciństwa. Jedzenie w przedszkolu stało się niesmaczne, i nasze dzieci nie chcą tego jeść. To jest przejście ze skrajności w skrajność i obawiamy się, że zniechęci dzieci do zdrowej żywności.

Brakuje okresu przejściowego, wprowadzania zmian małymi krokami. Zdrowe pełnowartościowe posiłki wiążą się z wyższymi cenami. Wystarczy porównać przykładowo cenę dozwolonego do tej pory cukru z jego zdrowszym zamiennikiem - miodem.

Będzie drożej?

Czy w związku z tym cena posiłku w szkolnej stołówce zdrożeje?

- Cena posiłków musiała zostać poniesiona - mówi Jacek Góźdź, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Lipnie. - U nas nie ma problemu z posiłkami. Zawsze były smaczne i tak zostało. Obecnie wydajemy 180 obiadów, z czego 60 na dożywianie, a 120 odpłatnych.

Największy problem z nowymi przepisami i przyprawami jest w przedszkolach.

- Moja wnuczka zabiera ze sobą sól do przedszkola - mówi pani Maria - Inaczej nie zje posiłku. Tłumaczy, że obiady są niesmaczne.

Akcja promowania zdrowego stylu życia już na samym początku wzbudza kontrowersje. Potrzebny jest czas, aby dzieci i młodzież zaakceptowali zmiany. Zawsze jest jeszcze druga możliwość. Być może sól i inne przyprawy staną się niezbędnym wyposażeniem tornistra dziecka podobnie jak piórnik czy książki.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto